"Wygrywałem, bo przegrać można tylko raz"
Zaabsorbowany życiem Indian Halik wraz z żoną, Francuzką Pierrette Andree Courtin chętnie wyjeżdżali do dżungli amazońskiej, aby poznawać zwyczaje i tradycje kolejnych plemion. Niekiedy podróże te były niebezpieczne, Halik niejednokrotnie otarł się o śmierć. To właśnie na cześć Indianina z Mato Grosso, który uratował mu życie, zdecydował się nazwać syna imieniem Ozana.
Halik wciąż był głodny nowych wrażeń, odkrywał miejsca, w których nikt wcześniej nie był, stawał "oko w oko" zarówno z dzikimi zwierzętami, jak i "łowcami głów". Z niebezpiecznych sytuacji wychodził obronną ręką. "Wygrywałem, bo przegrać można tylko raz" – mawiał, niejako wyjaśniając swoje życie, Tony Halik.