''Tetsuo - Człowiek z żelaza'', reż. Shinya Tsukamoto, 1989
Nie jest to bynajmniej remake nominowanego do Oskara filmu Andrzeja Wajdy. Trudno go też polecić zatwardziałym miłośnikom twórczości autora „Ziemi obiecanej”. „Tetsuo” to ostry, zrealizowany w czerni i bieli, z minimalną ilością dialogów komentarz do technicyzacji życia codziennego.
W wyniku wypadku samochodowego jeden z mężczyzn ginie, drugi powoli, systematycznie, zaczyna się zamieniać w maszynę. Można by streścić tu cały film, ale to i tak w żaden sposób nie odda tego, jak historia jest zrealizowana. Shinya Tsukamoto jest prawdziwym wizualnym poetą, turpistą, który atakuje widza chaotycznym, pełnym przemocy zdeformowanym obrazem, a także agresywną, hałaśliwą muzyką.
Dla zaznajomionych z estetyką cyberpunkową „Tetsuo” nie będzie wielkim zaskoczeniem, ale pozostałym przy pierwszym kontakcie szczęka może opaść ze zdziwienia. Dwie kolejne części (1992, 2009) nie powtórzyły sukcesu pierwszej, nowatorskiej odsłony serii.