''Blob - zabójca z kosmosu''
Wśród fanów filmowego kiczu "Blob - zabójca z kosmosu" z 1958 roku to dzieło kultowe. Ciężko brać tę produkcję na poważnie, jeśli osią fabularną jest atak różowej galarety z kosmosu, która morduje lokalną społeczność małego amerykańskiego miasteczka.
Jak się jednak okazuje, scenariusz został oparty w pewnym stopniu na prawdziwym wydarzeniu! W 1950 roku na polach w Pensylwanii policjanci naprawdę natknęli się na dziwną galaretowatą substancję, która jednak po kilkudziesięciu minutach rozpuściła się. Sporządzono z tego oficjalny raport.
Musimy pamiętać, że ze względu na zimną wojnę, USA było szczególnie wyczulone na tego typu wydarzenia. Jednak w tym przypadku galareta nie rozpoczęła krwawej jatki.