Krytyka miesza z błotem
Film Jerzego Hoffmana nie był pierwszą ekranizacją napisanej w 1908 roku powieści Heleny Mniszkówny.
Jednak zarówno film z 1976 roku jak i poprzednie produkcje przenoszące na ekran zawiłe losy Stefci i Waldemara, spotkały się z takim samym przyjęciem ze strony krytyków i publiczności.
Dla tych pierwszych film symbolizował kicz i tandetę w najgorszym wydaniu, za to widzowie walili na seanse drzwiami i oknami.