Upadek aktora. Sam ukręcił na siebie bicz
Rok kończy się skandalem w świecie filmu. Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego o molestowanie seksualne i niszczenie jej reputacji poprzez zaplanowaną szczegółowo akcję. Karty się odwróciły. Teraz wszyscy są świadkami upadku Baldoniego.
Blake Lively i Justin Baldoni zagrali ostatnio razem w ekranizacji popularnej książki "It Ends With Us". O filmie było głośno, bo porusza bardzo trudny temat - przemocy w związku. Nie brakowało krytycznych głosów, że w tej produkcji postać przemocowego partnera, w którego wcielał się Baldoni, jest niesłusznie romantyzowana i nie potępiana. Tymczasem teraz wychodzą na jaw kulisy relacji Lively z Baldonim. Ujawniono skandaliczne zachowanie aktora i reżysera, który miał najpierw molestować Lively na planie tego filmu, a następnie próbować zniszczyć jej reputację, zatrudniając ludzi do tego, by zaplanowali szczegółowo internetową kampanię oszczerstw pod adresem gwiazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blake Lively kontra Justin Baldoni
Według informacji "The Hollywood Reporter", 40-letni Justin Baldoni został zwolniony przez agencję WME kilka godzin po tym, jak Blake Lively złożyła przeciw niemu pozew.
Przypomnijmy, o co chodzi. Niedługo po sierpniowej premierze "It Ends With Us" pojawiły się w sieci komentarze o trudnym charakterze Blake Lively, przez którą film mógł w ogóle nie powstać. Krążyły plotki m.in. o tym, jak źle traktowała Baldoniego i że była prawdziwym utrapieniem dla produkcji. Mamy grudzień i Blake postanowiła pozwać swojego filmowego partnera o molestowanie seksualne i próbę zniszczenia jej reputacji. W długim pozwie Blake twierdzi, że Baldoni przekraczał granice, wypytując ją o jej kontakty seksualne z mężem, opowiadał o własnych przygodach seksualnych, improwizował intymne momenty na planie i wymyślał nowe sceny seksu, które nigdy nie były zatwierdzone ani przez aktorkę, ani przez studio, które odpowiadało za "It Ends With Us".
Dowiadujemy się teraz, że w trakcie prac nad filmem trzeba było zorganizować specjalne spotkanie, na którym wprowadzono: "zakaz pokazywania jej zdjęć lub filmów nagich kobiet, zakaz wspominania o rzekomym wcześniejszym uzależnieniu Baldoniego od pornografii, zakaz omawiania jego podbojów seksualnych w obecności Blake i innych osób, zakaz wspominania o genitaliach członków obsady i ekipy filmowej, zakaz dociekań na temat wagi Blake oraz zakaz wspominania o jej zmarłym ojcu".
Baldoni miał zatrudnić firmę PR, a także współpracować z agentami ze studia nad tym, by zniszczyć reputację aktorki. Upubliczniono treść SMS-ów, w których jasno stoi, że Baldoni chciał końca kariery Blake Lively.
W pozwie Lively stwierdzono: "To, czego publiczność nie wiedziała, to fakt, że był to początek wielopoziomowego planu, który pan Baldoni i jego zespół określili jako 'manipulację społeczną' mającą na celu 'zniszczenie' reputacji pani Lively". W oświadczeniu dla "The New York Times" aktorka powiedziała: "Mam nadzieję, że moje działania prawne pomogą odsłonić te złowrogie, odwetowe taktyki szkodzenia ludziom".
Prawnik Baldoniego, Bryan Freedman, określił zarzuty Lively jako "fałszywe, oburzające i celowo pikantne, z zamiarem publicznego skrzywdzenia". Dodając jeszcze takie mocne słowa jak "hańba" i "desperacja". Baldoni, który chciał pogrążyć gwiazdę, sam właśnie upada na samo dno. Stracił kontrakt z agencją, która go reprezentowała i najprawdopodobniej straci też kilka lukratywnych projektów w branży filmowej. O kontynuacji "It Ends With Us" nie ma już co myśleć.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: