''Światły'' Zachód i ''dzika'' Azja
Ciekawe jest także potraktowanie Istambułu, miasta znajdującego się w muzułmańskiej Turcji, pomiędzy „światłym” Zachodem a „dziką” Azją. Pokazane ono zostało na ekranie jako wrogie terytorium, gdzie jedyne bezpieczne schronienie to ambasada amerykańska, nota bene strzeżona niczym Fort Knox.
Gdy młoda bohaterka biega po ulicach z rozwianym włosem, co rusz natyka się na złowrogo wyglądające gromadki kobiet w burkach, patrzących na nią spode łba.
Kto był w Istambule, ten wie, że w tej metropolii świeckiego jednak państwa zakwefione kobiety stanowią rzadki widok, przeważnie oznacza on podróżujące grupowo lub w towarzystwie mężów turystki z jakiegoś fundamentalistycznego kraju arabskiego.