Po roli słynnego banity jego kariera wyhamowała
Sławę zdobył jako tytułowy wyjęty spod prawa banita w popularnym brytyjskim serialu "Robin z Sherwood”. Ale Michael Praed nie chciał zostać zaszufladkowany i po dwóch sezonach pożegnał się z rolą, dzięki której stał się aktorem rozpoznawalnym, by realizować się w innych projektach zawodowych.
I choć w kolejnych latach jego kariera mocno przyhamowała, nigdy nie żałował podjętej decyzji. Wprawdzie nieco brakowało mu występów przed kamerami, ale za to mógł realizować się na scenie, która była jego prawdziwą pasją.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jego ojciec, księgowy, nalegał, by syn poszedł w jego ślady, ale aktor przyznawał, że matematyka nigdy nie była jego mocną stroną.
W końcu rodzic odpuścił i poradził chłopcu, by wybrał obojętnie jaką pracę - ale taką, która będzie dawała mu radość i satysfakcję.
Praed posłuchał i w ten sposób wylądował w szkole teatralnej. Wtedy też, wertując książkę telefoniczną, zmienił nazwisko na, w jego mniemaniu, bardziej sceniczne (tak naprawdę nazywał się Prince).