"W starym streamie": szczęśliwa trzynastka 2019 r. Filmy, które możesz obejrzeć w domu
Trzynaście najlepszych filmów 2019 r.? Niekoniecznie. W naszym cyklu "W starym streamie" proponujemy wam raczej trzynaście produkcji najgłośniejszych, najbardziej popularnych, o których mówiło się najwięcej. Nie zawsze dobrze. Wszystkie tytuły są do obejrzenia w domowym zaciszu dzięki platformom streamingowym.
"Parasite" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz VOD.PL
Od tego filmu trzeba chyba zacząć. W końcu jest to zdobywca dwóch najbardziej prestiżowych filmowych nagród na świecie – Oscara i Złotej Palmy (oczywiście w kategorii najlepszy film). O ile zwycięstwo w Cannes nie było zaskoczeniem, to triumf w Dolby Theatre w Los Angeles stał się wielką sensacją. Niezbyt często Oscara w głównej kategorii otrzymuje bowiem film nieanglojęzyczny. Po prawdzie w całej historii wręczania nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej zdarzyło się to po raz pierwszy…
"Parasite" zgarnął Oscara także za reżyserię, scenariusz oryginalny oraz oczywiście w kategorii najlepszy film międzynarodowy.
"Pewnego razu… w Hollywood" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz HBO GO
Dziewiąty film Quentina Tarantino. Kwintesencja dobrego hollywoodzkiego kina, esencja kina Tarantino, wielki hołd dla sztuki filmowej, aktorów i twórców. Mimo całej sympatii dla "Parasite", szkoda, naprawdę szkoda, że to właśnie w tym roku członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej odważyli się dać "pstryczka w nos" hollywoodzkim (czy raczej anglojęzycznym) produkcjom. Z takim szacunkiem i miłością nikt już chyba filmu o Fabryce Snów nie nakręci.
Rafał Zawierucha o roli w filmie Quentina Tarantino
"1917" – od 10 kwietnia do obejrzenia na PLAYER.PL
W przeddzień ceremonii wręczenia Oscarów był faworytem w rywalizacji o główną nagrodę Amerykańskiej Akademii. Skończyło się jednak tylko na trzech technicznych wyróżnieniach. Bardzo jednak cennych. Nagroda za najlepsze efekty specjalne udowodniła, że członkowie Akademii wiedzą, czemu mają służyć efekty komputerowe. Mają służyć filmowi. Nie na odwrót. Co innego zdjęcia…
Oglądając "1917", można pomyśleć, że film ten powstał głównie dla wspaniałych obrazów tak ze sobą połączonych, że ma się wrażenie, iż zdjęcia nakręcone zostały w jednym ujęciu. To znakomita robota Rogera Deakinsa, która powinna zaowocować potrzebą obejrzenia wcześniejszych filmów brytyjskiego twórcy, autora zdjęć do takich produkcji, jak "Skazani na Shawshank", "Fargo", "To nie jest kraj dla starych ludzi" czy ostatnio "Blade Runner 2049".
"Avengers: Koniec gry" - do obejrzenia w HBO GO
Koniec wieńczy dzieło. Ostatnia część "Avengers" stała się nie tylko największych kinowym przebojem 2019 roku, ale także najbardziej kasowym filmem wszech czasów. Na całym świecie ekranizacja komiksu zarobiła w kinach dokładnie 2 797 800 564 dol. Zdetronizowała "Avatara", który wydawał się być całkowicie poza zasięgiem innych produkcji. Tymczasem jego rekord przetrwał tylko przez 10 lat.
Los chciał, że "Avengers: Koniec gry" stał się ostatnim filmem, w którym pojawił się Stan Lee. Wieloletni prezes i członek zarządu Marvel Commics nie był rysownikiem, ale jako scenarzysta i wydawca współtworzył większość postaci z komiksowego uniwersum Marvela. W rolach cameo pojawił się w ponad trzydziestu kinowych ekranizacjach komiksu. Po raz pierwszy w 2000 roku w filmie "X-Men". W "Avengers: Koniec gry" można go zobaczyć w scenie, która rozgrywa się w 1970 r. (w 1h i 39 minucie filmu). Pędzący w białym aucie, odmłodzony o trzydzieści lat Stan Lee wykrzykuje do kamery: "Hey, man! Make love, not war". Na fotelu pasażera siedzi młoda blondynka, w tle leci piosenka zespołu Steppenwolf…
"Król Lew" – do obejrzenia w HBO GO
Drugi najpopularniejszy tytuł minionego roku – zarobił 1,657 mld dol. Na liście wszech czasów zajmuje siódme miejsce. Czy to nam się podoba czy nie, fakt pozostaje faktem… żyjemy w czasach sequeli i remake’ów. Prym w tym procederze wiedzie wytwórnia Disneya. I nieźle na tym wychodzi. W pierwszej dziesiątce największych przebojów roku znalazło się aż osiem filmów tego studia. A w tym tylko jedna produkcja oparta na nowym (powiedzmy) pomyśle ("Kapitan Marvel").
Przed kilkoma laty szefowie Disneya postanowili stworzyć nowe wersje klasycznych animacji przy udziale żywych aktorów wspomaganych efektami CGI (w przypadku "Króla Lwa" mamy już do czynienia wyłącznie z komputerowymi efektami). Sukces przyszedł od razu – "Czarownica" (2014), "Kopciuszek" (2015), "Księga dżungli" (2016), "Piękna i Bestia" (2017) oraz "Aladyn" (2019) znalazły się w gronie filmów z wpływami sięgającymi ponad miliard dolarów.
"Kraina lodu II" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz VOD.PL i RAKUTEN TV
Trzeci najpopularniejszy tytuł minionego roku zgarnął 1,45 mld dol. Na liście wszech czasów zajmuje dziesiąte miejsce. "Kraina lodu II" stała się największym przebojem pośród animowanych produkcji w historii (omówiony powyżej "Król Lew" nie jest uznawany za animację), fenomenalny wynik pierwszej części filmu został poprawiony o ponad 200 mln. Nie wszystko się jednak udało.
Recenzenci wystawiali produkcji Disneya na ogół przeciętne oceny, co nie przeszkadzało filmowi zarabiać ogromnych pieniędzy, ale stanęło na drodze do najważniejszych nagród. I tak, Złoty Glob dla najlepszego filmu animowanego otrzymał "Praziomek", nagrodę Annie "Klaus" (do obejrzenia na Netfliksie), zaś Oscara "Toy Story 4". Co więcej, ”Kraina lodu II” nie została nawet wyróżniona nominacją do Oscara w kategorii najlepszy film animowany. A to już jest naprawdę duży dyshonor dla Disneya. Nominowana została jedynie piosenka z filmu.
"Spider-Man: Daleko od domu" – do obejrzenia w HBO GO
Czwarty najpopularniejszy tytuł minionego roku – 1,132 mld dol. Pierwszy na liście, który nie powstał w wytwórni Disneya. Choć w pewien sposób jest z nią powiązany. Spider-Man odgrywa kluczową rolę w ostatnich częściach "Avengers", jest integralną częścią filmowego uniwersum Marvela (zarządzanego obecnie przez Disneya), ale prawa do filmowych ekranizacji z udziałem tej postaci ma wytwórnia Sony Pictures, która kupiła je pod koniec lat osiemdziesiątych. Pogmatwana sprawa? Nie tylko dla nas.
Ogromny sukces "Daleko od domu" (najbardziej kasowy film w historii Sony Pictures) sprawił, że doszło do wielkiej kłótni o pieniądze pomiędzy wytwórniami.
"Kapitan Marvel" – do obejrzenia w HBO GO
Piąty najpopularniejszy tytuł minionego roku zarobił 1,128 mld dol. To pierwszy i jedyny film z pierwszej dziesiątki największych przebojów sezonu, który nie jest ani kontynuacją, ani nową wersja starego przeboju. Nie można jednak też stwierdzić, że jest to na wskroś oryginalna produkcja. Wytwórnia Disneya wprowadziła bowiem do gry kolejnego superbohatera z nieprzebranej komiksowej biblioteki. Tym razem jednak jest nim kobieta.
"Joker" – do obejrzenia w CHILI TV
Kolejna ekranizacja komiksu?! Tak, ale jakże inna niż pozostałe. Film otrzymał jedenaście nominacji do Oscara (w tym dla najlepszego filmu) i dwie jakże zasłużone statuetki – dla najlepszego aktora pierwszoplanowego oraz najlepszą muzykę oryginalną. Hildur Ingveldar Guðnadóttir, islandzka, niespełna czterdziestoletnia kompozytorka i wiolonczelistka, to bez wątpienia wielkie objawienie minionego roku. Bardzo dawno muzyka filmowa nie zrobiła tak dużego wrażenia na widzach.
Soundtrack z "Jokera" był jedną z najchętniej słuchanych płyt w 2019 roku. Pani Guðnadóttir stała się pierwszą kobietą nagrodzoną Oscarem w kategorii najlepsza muzyka oryginalna. Wcześniej trzy kompozytorki zostały wyróżnione statuetką, ale w mniej prestiżowej kategorii najlepsza muzyka w komedii lub musicalu. Islandzka artystka w minionym roku mogła się jeszcze pochwalić kapitalną ścieżką dźwiękową do serialu "Czarnobyl" (do obejrzenia w HBO GO).
Oczywiście także aktorska kreacja Joaquina Phoeniksa zapisze się złotymi zgłoskami w historii kina. Czy był lepszy w roli Jokera od Heatha Ledgera? Tym przez wiele miesięcy pasjonowali się miłośnicy kina.
"Wędrująca Ziemia" – do obejrzenia na NETFLIKSIE
To jeden z dwóch największych chińskich przebojów minionego roku (drugim była animacja "Ne Zha"), co automatycznie zapewnia mu tytuł największego filmowego przeboju spoza Hollywood. "Wędrująca Ziemia" za Wielkim Murem zarobiła blisko 700 mln dol. Czyli mniej więcej tyle, ile poza Ameryką, w ponad pięćdziesięciu krajach zebrał "Joker". Chiński rynek kinowy, przed wybuchem pandemii, niemal dorównał rynkowi amerykańskiemu, który nieznacznie większe wpływy notował już tylko dzięki dużo droższym cenom biletów.
"Wędrująca Ziemia" jest pierwszym wysokobudżetowym filmem science-fiction w chińskiej kinematografii. Kosztowała… 50 mln dol., czyli mniej niż "Joker" o skromnym budżecie. Koszty produkcji w obu państwach są jednak diametralnie inne. W Hollywood film zrealizowany z takim rozmachem, z udziałem jednej lub dwóch gwiazd, kosztowałby zapewne ponad 200 mln dol.
"Miszmasz czyli Kogel Mogel 3" – do obejrzenia na CANAL+
Komedia Kordiana Piwowarskiego została wyróżniona aż jedenastoma nominacjami do Węża – polskiego odpowiednika hollywoodzkich Złotych Malin, czyli nagród dla najgorszych filmów. Do głównej nagrody Wielkiego Węża została nominowana wraz z komentarzem "za popsucie filmowej legendy i wzorzec złej kontynuacji po latach przerwy".
Trzeba jednak o tym projekcie wspomnieć, bo to ulubiony film polskich widzów w 2019 r. pośród rodzimych produkcji. W kinach obejrzało go blisko 2,4 mln osób (lepszy wynik osiągnęły tylko "Kraina lodu II" oraz "Król Lew"). Zwalmy to na sentymentalną naturę polskich obywatelek i obywateli.
"Boże Ciało" – do obejrzenia na PLAYER.PL oraz VOD.PL i IPLA
Na szczęście komercyjny sukces w kinach odnoszą nie tylko polskie komedie (na ogół romantyczne) czy filmy Patryka Vegi, ale także tak interesujące produkcje, jak "Boże Ciało". Dzięki licznym wyróżnieniom film wyreżyserowany przez Jana Komasę miał niezwykle długi żywot w kinach. Na duże ekrany trafił na początku października, a w niektórych multipleksach wyświetlany był do momentu zamknięcia kin z powodu koronawirusa.
Przez ten czas "Boże Ciało" obejrzało 1,6 mln osób. Był to siódmy najlepszy wynik pośród tytułów ubiegłego roku.
"Irlandczyk" – do obejrzenia na NETFLIKSIE
W 2018 r. po raz pierwszy w historii do rywalizacji o nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej dopuszczony został film, który praktycznie nie był wyświetlany w kinach (miał jedynie obowiązkowe pokazy premierowe). Jego współproducentem i dystrybutorem był Netflix, który nie tylko wyznaczył nowy szlak, ale także od razu odniósł spektakularny sukces. "Roma" zdobyła bowiem aż trzy Oscary – za reżyserię, zdjęcia oraz w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
Rok później pośród nominowanych w głównej kategorii Netflix miał już dwa swoje filmy – "Historię małżeńską" oraz "Irlandczyka". Obraz Martina Scorsese stał się najdroższą telewizyjną produkcją w historii. Jego budżet sięgnął 140 mln dol. Wiele osób zastanawiało się, jak tak drogi projekt może na siebie zarobić, będąc dostępnym jedynie na platformie VOD.