Węże 2017: aktor "Smoleńska" zawiedziony, że go nie zaprosili na galę

"Malinowe węże już rozdane, a do mnie nikt nie dzwonił?? Odebrałbym. To jakaś fejkowa nagroda jest!" - żali się na Twitterze Redbad Klijnstra. Aktor w ubiegły weekend otrzymał anty-nagrodę za rolę (w duecie z Beatą Fido) w filmie "Smoleńsk". Zagrał w nim szefa redakcji telewizyjnej TVM-Sat, który z pogardą odnosi się do „sekty smoleńskiej”. Film Antoniego Krauzego otrzymał rekordowo siedem Węży, będących polskim odpowiednikiem Złotych Malin.

Węże 2017: aktor "Smoleńska" zawiedziony, że go nie zaprosili na galę
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Komentarz nie dziwi. Redbad Klijnstra słynie z ciętego języka. Urodzony w Amsterdamie aktor niestety nie ma szczęścia do ról. Wcześniej wyraźnie stwierdzał, że nie rozumie nagonki na film Antoniego Krauzego, obsypanego w tym roku rekordowo siedmioma Wężami. W wywiadach nie ukrywał, że bliska jest mu teoria o zamachu smoleńskim.

- Ostatnio jeżdżę częściej do Holandii i tam występuję, aby zrekompensować sobie straty materialne wynikające z moich poglądów - wyznawał w "Gościu Niedzielnym". Twierdził, że przez to, że nie kryje się ze swoimi prawicowymi poglądami, znalazł się na czarnej liście. Wiele razy przyznawał, że nie jest mu łatwo w Polsce,ale nie ma zamiaru wracać na stałe do Holandii.

Akademia Węży przyznała swoje doroczne nagrody dla „filmowych potknięć w polskim kinie” po raz szósty. „Smoleńsk” nie tylko zdominował tegoroczną edycję, ale wyrównał rekord zdobytych wyróżnień, należący do „Kac Wawa”.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (128)