Widzowie wychodzili. Nie byli w stanie wytrzymać do końca
Film, który budzi najwięcej emocji w Cannes? "Crimes of the Future" Davida Cronenberga. Jedni się zachwycają, inni nie mogli wysiedzieć w kinowej sali do końca pokazu. Obsceniczne momenty wystawiły widzów na próbę.
Festiwal filmowy w Cannes rozkręcił się. Produkcją, o której sporo mówiło się jeszcze przed pierwszym pokazem, był nowy film Davida Cronenberga. Reżyser znany choćby z "Muchy", "Historii przemocy" czy "Pająka" sam zapowiadał, że najprawdopodobniej widzowie będą opuszczać salę w trakcie seansu. W mediach roiło się od doniesień, że jego nowy film to tzw. body horror. Opublikowany przed festiwalem w Cannes zwiastun "Crimes of the Future" wzbudził duże kontrowersje. Pojawiły się opinie, że jest zbyt krwawy i obrzydliwy, że epatuje makabrycznymi scenami.
Publiczność w Cannes doczekała się w końcu pierwszego pokazu. Dla części widzów było to jednak niemałe wyzwanie. Jedni wychodzili z pokazu, inni zaserwowali reżyserowi i jego aktorom długie owacje. Co tak podzieliło widzów?
Zobacz: Gorące premiery 2022. Na te produkcje czekamy
"Crimes of the Future" opowiada historię pary artystów (Viggo Mortensen i Lea Seydoux), która w ramach "syndromu przyśpieszonej ewolucji" hoduje ludzkie narządy i usuwa je na żywo przed publicznością. W ich życiu pojawia się pracownica organizacji zajmującej się organami (Kristen Stewart), która zafascynowana jest artystą i chce zostać jego nową muzą.
Recenzenci wyliczają, że film napakowany jest scenami, które potrafią niejednemu widzowi wywrócić żołądek. "Variety" w swoim tekście punktuje: "W filmie Cronenberga bohaterowie nie czują bólu. Niestety tego samego nie mogą powiedzieć dziesiątki uczestników festiwalu, którzy podczas premiery w Cannes wychodzili w połowie filmu, nie mogąc przetrawić tego, co działo się na ekranie".
Punktują, że w filmie są pseudo-seksualne rytuały, jest scena autopsji dziecka, mnóstwo ujęć na zakrwawione organy i scena, w której bohaterka grana przez Seydoux wylizuje otwarte rany Mortensena, dostając przy tym orgazmu. Dziennikarze "Deadline" wymieniają też jedną z pierwszych scen, gdy mały chłopczyk połyka łazienkowe, plastikowe wiaderko, a następnie jest podduszany poduszką przez matkę.
"Variety" pisze o widzach, którzy nie wytrzymali do końca, ale zwraca uwagę, że ci, którzy zostali, nagrodzili Cronenberga i aktorów długimi, 8-minutowymi owacjami. - Jestem poruszony waszym odbiorem - miał powiedzieć reżyser. - Mam nadzieję, że nie żartujecie - skomentował reakcję widzów po seansie.
Film pełen obrzydliwości spodoba się widzom na świecie? Z pewnością jeszcze będzie o tym głośno. Kontrowersje nakręcają marketingową machinę, ale w przypadku tego twórcy spece od PR-u i tak nie mają za wiele do roboty. W zwiastunie "Crimes of the Future" już na samym początku podkreśla się, że mowa o twórcy słynnej "Muchy" z Jeffem Goldblumem i "Crash". Ta druga produkcja w 1996 r. wywołała niemałe poruszenie na festiwalu w Cannes. Widzowie nie wytrzymywali na seansie przepełnionym scenami wypadków samochodowych i wychodzili z kina. To jednak nie przeszkodziło w Cronenbergowi w zdobyciu Nagrody Specjalnej Jury. Historia się powtórzy?