Wiedział kiedy zejść ze sceny. 85 lat temu urodził się Jack Nicholson
Jedyny w swoim rodzaju, wspaniały i niepowtarzalny Jack Nicholson urodził się 22 kwietnia 1937 r. Dokładnie 85 lat temu. Od dłuższego czasu unika kontaktów z mediami, szczegóły urodzinowej uroczystości nie są więc znane. W latach 70. na jego przyjęciach bawiło się całe Hollywood. On sam proponował pracę Putinowi. Co z tego wyszło?
Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Jack Nicholson wiedział, kiedy zejść. Od przeszło 20 lat nie zagrał w żadnym filmie, całkowicie zniknął z przestrzeni publicznej. No może nie całkowicie. Wciąż pojawia się bowiem na koszykarskich meczach jego ukochanych Los Angeles Lakers. Sportowa hala Staples Center mieści około 21 tys. miejsc. Jedno z nich, tuż przy parkiecie w pierwszym rzędzie, od lat należy do Jacka Nicholsona.
Nie jest tajemnicą, że Jack Nicholson nie jest w najlepszej formie. Problemy z nadwagą sprawiły, że gwiazdor ma poważne problemy z chodzeniem. Pojawiły się też informacje, że ma kłopoty z pamięcią, że nie gra, bo nie jest w stanie zapamiętać dialogów (co w sumie nie ma większego znaczenia, bo duża część hollywoodzkich gwiazd i tak czyta swoje kwestie z plansz), że zaobserwowano u niego pierwsze oznaki demencji.
Głos w tej sprawie zabrał w końcu sam Jack Nicholson, który w "The Sun" stwierdził z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru, że "ma mózg matematyka i żadnych problemów z pamięcią". Dodał przy tym, że zawsze był normalnym człowiekiem, który nigdy nie zamierzał pracować do końca życia.
Ostatnim filmowym rozdziałem w karierze Jacka Nicholsona była drugoplanowa rola w filmie "Skąd wiesz?" z 2000 r. Na pewno nie było to pożegnanie godne mistrza. Romantyczna komedia z Reese Witherspoon nie została dobrze przyjęta ani przez widzów, ani przez krytyków. Przerysowana kreacja Nicholsona zachwytów nie wzbudziła. Ale gwiazdor nie mógł odmówić zagrania w tym filmie. Propozycję złożył mu bowiem człowiek, któremu hollywoodzki gwiazdor zawdzięczał bardzo wiele – James L. Brooks.
Jack Nicholson zdobył w sumie trzy Oscary. Pierwszy za rolę w "Locie nad kukułczym gniazdem". Dwa kolejne właśnie w filmach Jamesa L. Brooksa, który objawił światu nowego Nicholsona, bohatera w średnim wieku. "Czułe słówka" z 1983 r. (nagroda Akademii za drugoplanową rolę) są wielowątkową opowieścią o godzeniu się ze swoim losem, z upływającym czasem. O bezcennych wartościach, które niesie ze sobą rodzina, nawet trochę dysfunkcyjna.
Nicholson zagrał Garetta, emerytowanego kosmonautę, który w dość "radosny" sposób przechodzi kryzys wieku średniego. Jego sąsiadka Aurora (w tej roli również nagrodzona Oscarem Shirley MacLaine) uważa go za nieokrzesanego, próżnego hulakę. I może ma rację, tyle że w sercach bohaterów granych przez Jacka Nicholsona zawsze kryje się coś jeszcze.
O filmie "Lepiej być nie może" z 1997 r. zwykło się pisać, że to "trochę lżejszy repertuar". Faktycznie, produkcja z lat 90. nie była tak wielowarstwowa i oryginalna, jak "Czułe słówka". Można ją było przedstawić w formie stopniowania: banalny pomysł (ekscentryk pod wpływem kobiety przechodzi przemianę), inteligentny scenariusz, błyskotliwe dialogi i doskonałe aktorstwo.
Krytycy na całym świecie oczywiście zachwyceni byli kreacją Jacka Nicholsona. Zwracali jednak szczególną uwagę na fakt, że bazując na swoim gwiazdorstwie, legendzie i ogromnym ego, nigdy nie przesłaniał w filmach innych aktorów. Wręcz przeciwnie. Nie tylko pozostawił dla nich wolną przestrzeń, ale także ich wzmacniał, wydobywał dodatkową energię. Stąd bardzo rzadkie w historii trzy oscarowe duety Nicholsona - z Shirley MacLaine, Helen Hunt oraz Louise Fletcher. W każdym z tych przypadków aktorki stworzyły swoje życiowe kreacje.
Wymieniona na końcu Louise Fletcher była partnerką Nicholsona w dramacie "Lot nad kukułczym gniazdem". Najbardziej kultowy pośród kultowych filmów. Historia walki niepokornego Randla Patricka McMurphy'ego o godność stała się manifestem dla wielu pokoleń. Wieloznaczna, alegoryczna opowieść była krytyką kultury, władzy totalnej, uzależniania ludzi od bezwzględnego, zdehumanizowanego systemu. Systemu gotowego poświęcić swoich obywateli w imię… zachowania systemu.
Co ciekawe, ponad 20 lat temu Jack Nicholson był gościem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie. Z okazji spotkania się z hollywoodzką legendą skorzystał Władimir Putin, który pojawił się na wieczornej imprezie zorganizowanej przez dyrektora festiwalu i ulubieńca prezydenta Federacji Rosyjskiej Nikitę Michałowa. Jak donosił serwis Pagesix, przywódca Rosji zdradził Nicholsonowi, że jego ulubionym filmem jest właśnie "Lot nad kukułczym gniazdem". Wówczas aktor zaproponował mu posadę producenta filmowego. Niestety, Putin nie zmienił swojej profesji.
Przemek Romanowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.