Wiedźmin polskim przebojem eksportowym
Największym polskim hitem eksportowym ostatnich lat jest "Dekalog". Nieźle sprzedawały się też "Va banque", "Psy", Dług. W tym roku jak woda idzie "Wiedźmin" - obejrzało go lub obejrzy w najbliższym czasie pół Azji i część Europy - pisze Bożena Chodyniecka w dzisiejszym Super Expresie.
Największe wzięcie w świecie ma polskie kino artystyczne. Charyzmą cieszą się od lat filmy Krzysztofa Kieślowskiego. Zespół Filmowy Tor, który ma prawa do większości filmów reżysera, sprzedał je ostatnio do Japonii.
TVP z dumą sprzedaje Dekalog. To jedno z tych dzieł, o których kontrahenci mówią, że wstrząsnęły światem. Amerykanie zaliczyli go do setki najważniejszych filmów w historii kina. Chyba nie ma takiego kraju, gdzie nie słyszano by o Dekalogu i gdzie by go nie widziano! Jeżeli wygasa licencja, natychmiast znajduje się ktoś, kto chce ją odnowić.
Polscy filmowcy nie są znani w świecie, ale od tej reguły są wyjątki. Kontrahenci rozpoznają trzy nazwiska reżyserów: Kieślowskiego, Zanussiego, Wajdy. Zainteresowanie filmami naszych klasyków zawsze było niemałe. Ich kino wielbią i cenią Japończycy. Ale nie tylko. "Potop" i "Krzyżaków" pokazywano we wszystkich krajach języka francuskiego, z Marokiem, Tunezją i Algierią włącznie. Niestety, dziś do Afryki prawie w ogóle nie sprzedaje się polskich filmów. Ten region, podobnie jak Ameryka Południowa, jest po prostu za biedny. Niewiele naszych produkcji oglądają też ostatnio Francuzi. A przecież jeszcze parę lat temu triumfy święcił tam nie tylko Kieślowski. Nad Sekwaną pokazywano z powodzeniem m.in. "Ucieczkę z kina Wolność" Wojciecha Marczewskiego i "300 mil do nieba" Macieja Dejczera.
Pośród aktorów świat ceni: Jandę, Lindę, Zamachowskiego. Ostatnio - po "Ogniem i mieczem" i "Wiedźminie" - także Michała Żebrowskiego.
"Wiedźmin", właśnie z Żebrowskim w roli Geralta, poszedł ostatnio jak świeże bułeczki. Zwłaszcza w Azji, która uwielbia historie o szlachetnych i bohaterskich facetach perfekcyjnie władających mieczami.
W połowie października wersję kinową "Wiedźmina" obejrzeli Japończycy. Wkrótce film wejdzie na ekrany w Indonezji, Malezji, Chinach, Korei, Tajlandii. Zdumiewające, że często dystrybutorzy kupowali go jak kota w worku. Wystarczyło, że... poznali temat i zobaczyli zdjęcia.
Polski "Wiedźmin" według prozy Andrzeja Sapkowskiego idealnie wstrzelił się w modę na fantasy na świecie. Cena sprzedaży polskich hitów kinowych jest objęta tajemnicą handlową. Ale wiadomo, że krajem, który płaci najwięcej, jest w Azji Japonia, a w Europie - w kolejności: Niemcy, Wielka Brytania i Włochy. Problem w tym, że Europa Zachodnia jest dość wybredna. Nie chcą tam takich filmów jak "Wiedźmin" czy "Operacja Samum". Starania, żeby w Niemczech sprzedać film "Cześć, Tereska", trwały ponad pół roku. Ale się udało. "Tereskę" kupiła niemiecka telewizja publiczna, miesiąc temu odbyła się premiera.
Niemcy, podobnie jak Skandynawowie, zainteresowali się też poważnie cyklem Święta polskie, w tym m.in. "Żółtym szalikiem" i "Cudem purymowym".