Nina Andrycz
Życie Niny Andrycz było nader burzliwe. Dopiero na łożu śmierci wyznała, że żałuje wielu popełnionych w młodości błędów i chciałaby się pojednać z Bogiem. Cały swój majątek – który wynosi ponoć około 100 tys. złotych – przepisała na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Niestety, jak się okazuje, fundacja Jurka Owsiaka ma wielki problem z otrzymaniem należnych im pieniędzy. Na konto WOŚP wpłynął jeden przelew o wysokości 36 tys. złotych, a drugi... na 296,25 zł.
- Wiemy, iż przed śmiercią Niny Andrycz z jej rachunku dokonano wpłaty 80 tys. złotych na jeden z funduszy tegoż banku *– mówił rzecznik WOŚP w "Dobrym Tygodniu". *- Zwróciliśmy się o te środki. Niestety otrzymaliśmy odpowiedź, że WOŚP nie dziedziczy jednostki uczestnictwa funduszy. Tak więc środki, o których myślała pani Andrycz jako o zdeponowanych w placówce, są dla nas niedostępne.
*- Pomyśleliśmy, że najlepiej będzie przekazać pieniądze dla szpitala im. prof. Orłowskiego na warszawskim Powiślu, w którym umarła aktorka *– mówił Jerzy Owsiak.
Niestety, wygląda na to, że sprawa będzie się ciągnęła jeszcze przez długie lata.