Wiesław Gołas trafił do szpitala. 87-latek przeszedł "serię uciążliwych badań"
Blisko 10 lat po zawale aktor znowu ma problemy z sercem. Wiesław Gołas poddał się serii badań w szpitalu, ale uspokoił fanów słowami, że "na razie rokowania są optymistyczne".
- Miałem serię bardzo uciążliwych badań, ale już wróciłem do domu – mówił w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" 87-latek, który od 2008 r. w szczególny sposób musi uważać na serce. To właśnie wtedy Gołas przeszedł zawał i zgodnie z zaleceniami lekarzy zaczął się oszczędzać.
- Nie lubię jeździć, wszystko już zobaczyłem i przeżyłem – mówił wówczas w książce "Na Gołasa". - Męczy mnie szum, ruch, hałas. Cisza. Teraz jest u mnie czas na ciszę.
Mimo przejścia na emeryturę (ostatni raz stanął przed kamerą w 2008 r.) problemy zdrowotne Gołasa nie dobiegły końca. Kilka miesięcy temu było głośno o zabiegu, który dosłownie "uziemił" aktora.
- Jestem raczej taki uziemiony... Mam kłopoty z nogami. Chodzenie jest mi zabronione. Wiek robi swoje. Miałem operacje żylaków i takie różne kombinacje. Nie jest to bolesne, ale za daleko nie mogę iść. Nie da się... - mówił w rozmowie z "Super Expressem" w lipcu zeszłego roku.
Jak podaje "Fakt", mimo trudności z poruszaniem się Gołas był w stanie uczestniczyć w pogrzebie przyjaciela. W październiku zeszłego roku emerytowany aktor pojawił się na Starych Powązkach w Warszawie, gdzie żegnał Wiesława Michnikowskiego.
Wiesław Gołas debiutował w filmie "Pokolenie" (1954). W kolejnych latach wystąpił w wielu kultowych filmach i serialach, m.in. "Czterej pancerni i pies", "Hydrozagadka", "Żona dla Australijczyka". Jego kariera gwałtownie zwolniła w latach 90. W 1995 r. zagrał w "Szabli od komendanta", by 13 lat później po raz ostatni powrócić przed kamerę w spektaklu telewizyjnym "Przygody Sindbada Żeglarza".