William S. Burroughs: Geniusz i szaleniec. Alkohol pił jak wodę, sprzedawał narkotyki i pozbawił życia żonę
02.08.2017 | aktual.: 02.08.2017 13:54
Pisarz, aktor, scenarzysta, guru bitników, ulubieniec hippisów, bożyszcze buntowników z lat 60. i wróg publiczny numer jeden środowisk konserwatywnych. 2 lipca minęła 20. rocznica śmierci Williama S. Burroughsa.
William S. Burroughs zasłynął głównie dzięki swojej twórczości prozatorskiej – jest autorem powieści "Ćpun", "Pedał" i "Nagi lunch". Krytycy nierzadko nazywali go jednym z najważniejszych twórców literatury amerykańskiej lub, po prostu, "geniuszem" - ale zajmował się również malarstwem, pisaniem scenariuszy i chętnie występował w filmach.
Kochał skandale, lubował się w obsceniczności, nie krył swojej biseksualnej orientacji, alkohol pił jak wodę i nie potrafił funkcjonować bez narkotyków, którymi później chętnie handlował. A w dodatku zbyt często dawał się ponosić ułańskiej fantazji. Któregoś dnia, naśladując Wilhelma Tella, pozbawił życia własną żonę.
Niegrzeczny chłopiec
Urodził się 5 lutego 1914 roku w dobrze sytuowanej rodzinie. Od najmłodszych lat uczęszczał do najlepszych prywatnych szkół; już wtedy czuł ogromną niechęć do bogatej klasy wyższej. W tym czasie odkrył, że pociągają go również chłopcy, a swoje spostrzeżenia notował w dzienniku. Wówczas też sięgnął po używki – plotka głosi, że z jednej ze szkół został wyrzucony, kiedy przyłapano go na narkotyzowaniu się wodzianem chloralu.
Wreszcie Burroughs wylądował na Harvardzie – którego, jak później wyznawał, szczerze nienawidził. Od nauki znacznie bardziej pociągało go jednak życie barowe i poznawanie kolejnych szemranych miejsc i przedstawicieli artystycznej bochemy.
Pomocny mąż
Harvard ukończył w 1936 roku; nie miał wówczas sprecyzowanych planów na przyszłość. O karierze pisarskiej nawet nie myślał; wreszcie postanowił, że chciałby zostać lekarzem, i wyjechał na studia do Austrii.
Wtedy też poświęcił się, by uratować życie Ilse Klapper, poznanej Żydówki, która obawiała się prześladowania ze strony nazistów. Zgodził się ją poślubić – wbrew woli swoich rodziców – by mogła zdobyć wizę umożliwiającą jej podróż do Stanów Zjednoczonych. Gdy dotarła do Nowego Jorku, rozwiedli się i pozostali dobrymi przyjaciółmi.
Literackie początki
Burroughsowi nie zależało na stabilizacji i spokojnym życiu. Nie krył się ze swoją orientacją seksualną i imprezował aż do utraty sił. Dorabiał sobie, zajmując się między innymi deratyzacją (po latach powie, że była to najlepsza praca w jego życiu).
W pierwszej połowie lat 40. poznał pisarza Jacka Kerouaca i poetę Allena Ginsberga.
To właśnie Kerouac odkrył potencjał artystyczny Burroughsa i zachęcił go do pisania. Lecz kiedy ich wspólna książka nie przypadła do gustu nowojorskim wydawcom, Burroughs na jakiś czas porzucił karierę literata.
"Wilhelm Tell"
W tym czasie zresztą całkowicie pochłonęła go znajomość z Joan Vollmer, przyjaciółką dziewczyny Kerouaca. Szybko przypadli sobie do gustu i zostali parą, a w 1947 roku na świat przyszedł ich syn William Junior.
Ich związek miał jednak tragiczny finał.Na jednej z imprez para postanowiła się zabawić i Burroughs, ogłaszając, że jest "Wilhelmem Tellem", chciał zestrzelić z głowy swojej partnerki wypełnioną ginem szklankę, tak jak niegdyś legendarny bohater zestrzelił jabłko z głowy syna.
Spudłował. Joan nie udało się uratować.
Powrót do pisania
Dla Burroughsa ta sprawa mogłaby się zakończyć mało przyjemnie – ale dzięki sprytnym prawnikom, udało mu się uniknąć kary; z aresztu wyszedł już po dwóch tygodniach. On sam zresztą podawał inną wersję wydarzeń, twierdził, że nigdy nie próbował naśladować Tella, a pistolet po prostu niespodziewanie wypalił.
Był już wówczas silnie uzależniony od alkoholu i narkotyków – nie potrafił funkcjonować bez marihuany, morfiny czy heroiny.
Nie chciał zagrać Chrystusa
Na ekranie Burroughs nie pojawiał się często, ale ma w swojej karierze aktorskiej i dubbingowej kilkanaście krótko- i pełnometrażowych filmów, jak "Drugstore Cowboy" czy "Thanksgiving Prayer".
Zmarł 2 sierpnia 1997 roku, w wyniku komplikacji po przebytym dzień wcześniej ataku serca. Miał 83 lata.