Skok na kasę
Dziś widzowie, zapewne nieco z sentymentu, oceniają "Wodny świat" znacznie łaskawiej - choć, naturalnie, nie wszyscy. Zagorzałym wrogiem produkcji jest chociażby Tomasz Raczek, który nie miał litości ani dla Reynoldsa, ani dla Costnera.
- Reżyser wykorzystał najbardziej wyświechtane klisze i chwyty stylistyczne, aby ciągnąć nasze emocje za postronki jak marionetki - mówił w "Perłach kina". - Powstała chałka, upleciona z efektów komputerowych, do których doklajstrowano gwiazdę, a do środka włożono zielone, dolarowe nadzienie. "Wodny świat" to produkt sztuczny, niczym galaretka zrobiona wyłącznie z chemicznych składników. Powodem jego porażki artystycznej jest nie tylko nieudana rola Kevina Costnera, który zagrał dużo poniżej swoich możliwości, ale także kompletnie nieudana rola Jeanne Tripplehorn, znanej ze znacznie lepszego występu w "Nagim instynkcie" oraz bardzo podejrzana rola zagrana przez małą dziewczynkę, Tinę Majorino, w sposób zmanipulowany przez reżysera i producenta - kwitował.