Wrocławska Wytwórnia Filmów Fabularnych uratowana
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski przekazał wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych 450 tys. zł na spłatę kupionego w 1989 roku sprzętu filmowego. Szwajcarska firma, która sprzedała go placówce, upomniała się o pieniądze. Radca prawny firmy złożył nawet w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości wrocławskiej wytwórni.
- Dotacja przekazana przez ministra Ujazdowskiego nie jest wysoka, ale ratuje sytuację wytwórni. W placówce nie było żadnych wolnych środków, by spłacić dług. Placówka ma pieniądze na działalność filmową, a takich środków nie można wykorzystać na spłatę zobowiązań - mówił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej we Wrocławiu dyrektor Narodowego Centrum Kultury Maciej Mutor.
Dyrektor wytwórni Adam Słodkowski przyznał, że ministerialna dotacja to koniec "horroru związanego z długiem za sprzęt, który nadaje się jedynie do Muzeum Kinematografii".
- Sprawa tych pieniędzy to jakiś duch PRL-u, który zaczął nas teraz straszyć. Był to kuriozalny zakup ówczesnych władz. A my musimy za to zapłacić - mówił Słodkowski.
Jak podkreślił dyrektor wrocławskiej placówki, sprawa długu pojawiła się w momencie, gdy w wytwórni powstaje coraz więcej filmów. Rozpoczęto właśnie zdjęcia do rosyjskiego obrazu "Dywersant". Trwają też prace przy realizacji dokumentalnego filmu "Początek rewolucji" dla Discovery Chanel. Dokument ma opowiadać o przemianach w Polsce i Europie Środkowej po 1980 roku.
Prawdopodobnie dojedzie też do współpracy wytwórni ze słynnym brytyjskim reżyserem Peterem Greenaway'em, twórcą m.in. "Pilow book" i "Osiem i pół kobiety". Ma on we Wrocławiu zrealizować swój najnowszy film "Straż nocna". Budowa dekoracji do produkcji ma rozpocząć się pod koniec maja. Nie zostały jednak jeszcze podpisane wszystkie umowy pomiędzy reżyserem w firmą producencką.