Wyśmiał "Dom Gucci". Film Ridleya Scotta nazwał operą mydlaną
Podczas minionego weekendu w kinach pojawił się obraz Ridleya Scotta "Dom Gucci". Bez wątpienia jest to najgłośniejsza produkcja 2021 r. Nie tylko z powodu samego filmu, ale także tego, co wokół niego się dzieje. Projektant mody Tom Ford, który był jednym z bohaterów wydarzeń opowiedzianych przez Ridleya Scotta, nazwał "Dom Gucci" operą mydlaną i porównał do satyrycznego show.
Przypomnijmy, film Ridleya Scotta koncentruje się na osobach Maurizio Gucciego i jego żonie Patrizii Reggiani. Maurizio w 1983 r., po śmierci ojca, odziedziczył pakiet większościowy udziałów w firmie założonej na początku XX wieku przez Guccio Gucci'ego. Maurizio nie zadowolił się jednak pakietem kontrolnym i rozpoczął batalię sądową ze swoim wujem o pełną kontrolę nad firmą. Wygrał ją, ale jako jedyny właściciel słynnego domu mody raczej się nie sprawdził.
Maurizio Gucci był oskarżany o ekstrawaganckie życie, trwonienie rodzinnej fortuny. Podejmował też bardzo ryzykowane decyzje, które na ogół pogłębiały problemy finansowe jego firmy. Zatrudnienie w 1990 r. młodego amerykańskiego projektanta Toma Forda na stanowisko głównego projektanta odzieży damskiej było jednym z nielicznych dobrych posunięć Maurizio Gucci'ego.
"Dom Gucci" (2021) - drugi zwiastun filmu.
Rola Forda w Gucci szybko się rozszerzyła. Po sześciu miesiącach pracy projektował już także męską odzież, a wkrótce potem buty. W 1992 r. objął stanowisko dyrektora ds. projektowania. W 1993 r. odpowiedzialny był za projektowanie jedenastu linii produktów. W firmie panowała opinia, że Tom Ford pracuje przez osiemnaście godzin na dobę. Jego wysoko oceniana praca nie wyprowadziła jednak domu mody z kłopotów finansowych. Maurizio Gucci ostatecznie sprzedał wszystkie swoje udziały funduszowi inwestycyjnemu Investcorp mającego siedzibę w Bahrajnie.
Tom Ford współpracował z Maurizio Gucci przez 5 lat (do jego śmierci w 1995 r.). Znał też jego żonę Patrizię Reggiani, która na początku lat 90. miała jeszcze duży wpływ na wydarzenia w firmie. Projektant mody mógł więc porównać obraz Ridleya Scotta ze swoimi wspomnieniami: "Przyznam, że po obejrzeniu filmu trudno mi oddzielić rzeczywistość od błyszczącej, mocno lakierowanej opery mydlanej, której byłem świadkiem na ekranie. Czy była to farsa, czy porywająca opowieść o chciwości? Często śmiałem się na głos, ale czy powinienem? Dzięki znakomitym kreacjom Lady Gagi i Adama Drivera, przerysowanym portretom całej obsady, nienagannym kostiumom, oszałamiającej scenografii i pięknym zdjęciom film, jak sądzę, stanie się hitem".
Projektant mody największe zastrzeżenia miał do sposobu przedstawienia drugoplanowych bohaterów: "Gdy na ekranie pojawiali się Al Pacino jako Aldo Gucci oraz Jared Leto jako Paolo Gucci, nie byłem do końca pewien, czy oglądam poważny film czy też jeden z odcinków komediowego show 'Saturday Night Live'".