Trwa ładowanie...
d409pik
04-12-2006 18:08

Z życia kreta

d409pik
d409pik

"W tej grze panuje jedna reguła: trzeba brać los w swoje ręce."

Kim jestem naprawdę?! Kiedy codziennie, minuta po minucie, godzina po godzinie prowadzę wyrafinowaną grę pełną kłamstw. Nawet wobec najbliższych. Jestem dobry czy zły? Takie pytania zadają sobie bohaterowie filmu. Lau Kin Ming (Andy Lau) - policjant-wtyczka mafii.

Chan Wing Yan (Tony Leung) - szeregowy policjant rozpracowujący mafię od środka. Ile można mieć osobowości?! Dwie, trzy, cztery...?! Czy grając jakąś rolę przez lata można się z nią nie utożsamiać. Yan i Ming prowadzą swoje gry od lat. Yan - dziesięć lat.

Dziesięć lat ocierania się o przemoc, śmierć, okrucieństwo. Stopniowego wrastania w szeregi triady. Czy to może nie pozostawiać śladu? Czy można tak żyć i być w miarę normalnym człowiekiem? Ming powoli awansuje w policji. Prowadzi w miarę wygodne, bezpieczne życie. Do czasu aż uświadamia sobie, że jest tylko pionkiem w grze.

d409pik

"Człowiek o dwudziestu ośmiu osobowościach. To oznacza, że zaczyna grać kiedy tylko się budzi. Nie wie już, która osobowość jest tą prawdziwą."

Każdy z nich otrzymuje zadanie. Zdemaskować i zlikwidować "wtyczkę" przeciwnika. Wykryć i samemu nie dać się złapać. Rozpoczyna się emocjonująca gra z czasem. Zabawa w kotka i myszkę. Gra ocierająca się o bardzo osobiste ambicje i honor. Pojawiają się wątpliwości, których tak naprawdę w życiu nie można uniknąć. Szczególnie wtedy... kiedy nasze decyzje mogą oznaczać życie lub śmierć innych.

"Co pani o mnie sądzi? Jestem dobrym czy złym?!"

Film jest całkiem nieźle zrobiony choć do wybitnego dzieła trochę mu jednak brakuje. Dynamiczne ujęcia, ciekawa, nowoczesna praca kamery. Dobrze podłożona muzyka. Ciekawa gra aktorów, nawet tych drugoplanowych. Nie za dużo charakterystycznego dla kina azjatyckiego, a może i dla tamtej kultury, przerysowania zachowań, gestów i wypowiedzi.

d409pik

Zachowania bohaterów może i nie zawsze wyglądają dla nas autentycznie. Wydaje się jednak, że decydują o tym różnice kulturowe. Pewne rzeczy wyraża się tam w inny sposób. Ubawiła mnie scena z pisaniem słowa "ochroniarz".

'Nie wiesz jak się pisze "ochroniarz"? (...) Powinno być: "O-C-H-R-O-N-I-A-Ż". Właśnie.'

Wszystko niby w porządku. Tylko zamiast liter na kartce kreślone są pojedyncze hieroglify. A mowa jest o pisowni przez "ż".

Najwięcej wątpliwości budzi sam rozwój akcji. Sporo jest tu "naciąganych" momentów. Takich, które są sprzeczne z logiką i, co gorsze, zdrowym rozsądkiem. Ale do tego zdążyłem się już we współczesnym kinie akcji przyzwyczaić. Choć ciągle mnie to zwyczajnie drażni.

"Rzecze Budda: ten kto jest w nieskończonym piekle, nie umiera, jego udręka jest wieczna."

d409pik
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d409pik