Zagrał Trumpa w kontrowersyjnym filmie. Mówi, co o nim myśli
- To paranoiczny, przestraszony mały człowiek, który nie dba o twoją sytuację - mówi o Donaldzie Trumpie Sebastian Stan. Aktor spędził kilka tygodni na planie "w skórze" Trumpa. Głośno go dziś komentuje.
Od 18 października w polskich kinach można oglądać film "Wybraniec", pokazujący losy młodego Donalda Trumpa - zakompleksiony, pogubiony, ale ambitny biznesmen w tanich ciuchach trafia na milionera Roya Cohna. Dzięki jego radom Trump rośnie w siłę, stając się jedną z najważniejszych postaci elit Nowego Jorku. Uczy się bycia bezwzględnym dla przeciwników, ukierunkowanym tylko na wielki sukces. Promocji filmu towarzyszyła niemała afera w sieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filmy, których nie można przegapić. To będą petardy
Sebastian Stan krytykuje Donalda Trumpa
"Wybraniec" wzbudził wiele emocji. Po pierwsze dużo mówiło się o scenie małżeńskiego gwałtu na Ivanie Trump. Biznesmen, ma już wszystko, łącznie z pozłacanym apartamentem i wielkim hotelem ociekającym luksusem, ale męczy go własna rodzina, a szczególnie sama Ivana, do której czuje coraz większe obrzydzenie. Po drugie - amerykańskie stacje informacyjne odmówiły pokazania reklam filmu pomiędzy swoimi programami, zaznaczając, że chcą pozostać bezstronne, nie reklamować produkcji o jednym z kandydatów na urząd prezydenta.
Na finiszu amerykańskich wyborów wcielający się w "Wybrańcu" w Trumpa Sebastian Stan głośno komentuje polityka. I nie gryzie się w język. - On nie dba o twoją sytuację - powiedział w rozmowie z "Hollywood Reporter". Aktor zachęcał Amerykanów do obejrzenia filmu przed oddaniem głosu. - Jeśli mieszkasz w tym kraju, powinieneś to zrobić, bo to twoje prawo. Masz prawo być ciekawym i wiedzieć, co jest do odkrycia – podkreślił. Dodał: - Wszystko, co jest w tym filmie, zostało udokumentowane przez ostatnie 30, 40 lat.
Mówiąc o sile przekazu filmowego, aktor stwierdził: - Słyszysz fakty, wszyscy słyszymy informacje, ale ich nie doświadczamy. Chodzi o doświadczenie bycia z tą osobą przez dwie godziny i zadanie sobie pytania: "Czy ufasz tej osobie? Czy naprawdę wierzysz, że ten facet podejmie decyzję dobrą dla ciebie czy dla niego?".
Zapytany o obawy związane z możliwymi reperkusjami za udział w filmie i krytykę Trumpa, pochodzących z Rumunii aktor odpowiedział: - Wiele osób mówiło mi, żebym tego nie robił. Ale nie wierzę w strach... Pochodzę z miejsca, gdzie ludzie byli uciszani i uczyli się żyć w strachu. I to był kolejny powód, dla którego pomyślałem: "Muszę to zrobić".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o "Napadzie" na Netfliksie, zastanawiamy się, dlaczego Laura Dern zagrała w koszmarnej "Planecie samotności" i zachwycamy się nowym serialem Max, "Franczyza". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: