Zarobili 300 mln dolarów. Trzecia część horroru może to przebić
Pierwsze "Ciche miejsce" sprawiło widzom nie lada niespodziankę. Film zrobiony za 17 mln, zarobił ich ponad 300. Historia, w której nikt nie może się odzywać, bo inaczej zginie, rozpaliła widzów z całego świata. Właśnie do kin wchodzi trzecia część. Co o niej piszą?
"Ciche miejsce" to film wyreżyserowany przez Johna Krasinskiego. Zagrał tam razem ze swoją prawdziwą żoną, Emily Blunt. Kto nie pamięta sceny, w której Blunt rodzi w wannie, powstrzymując się od krzyku, a po schodach wchodzi już żądny krwi potwór-kosmita? Co też tam się działo! Film, w którym wszyscy muszą być cicho, fascynował widzów z całego świata, co przełożyło się na zysk z biletów wynoszący dokładnie 341 mln dolarów. Druga część była kwestią czasu. Kosztowała już więcej, ale zarobiła mniej. Emily Blunt już bez partnerującego jej na ekranie Johna zgarnęła z box office'u 297 mln dolarów. Dużą niespodzianką jest to, co dzieje się wokół trzeciej części serii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" w kinach
28 czerwca do kin wchodzi trzecia część serii. Za kamerą stoi Michael Sarnoski, a główna rola przypadła tym razem w udziale Lupicie Nyong'o. Zobaczymy, jak to wszystko się zaczęło - jak wyglądały pierwsze chwile inwazji kosmicznych potworów. Jak można się domyśleć, wszystkie wielkie katastrofy zaczynają się w Nowym Jorku. Tam Sam (Nyong'o) będzie musiała walczyć o przetrwanie.
Jak podaje "Deadline", film już idzie na rekord serii. Otwarcie ma przynieść bowiem 5 mln dolarów. I choć nie wydaje się, że to jakaś duża suma w Hollywood, to na przestrzeni ostatnich lat jest to najlepszy wynik otwarcia dla filmów z serii "Ciche miejsce". Pierwszy film na otwarcie zagarnął 4,3 mln dol., a drugi nieco więcej, bo 4,8 mln. Trzecia odsłona będzie najbardziej kasowa? Mówi się, że w trakcie weekendu otwarcia "Ciche miejsce: Dzień pierwszy" może przynieść nawet 40 mln dolarów. Tym samym przebije opus magnum Kevina Costnera - jego "Horyzont: Rozdział pierwszy" ma zgarnąć, według pierwszych szacunków, co najwyżej 12 mln dol. w weekend otwarcia. A to oznaczałoby wielką finansową klapę.
Czy warto wybrać się na nowe "Ciche miejsce"? Są już pierwsze recenzje. Krytyk "Guardiana" daje 3 na 5 gwiazdek i pisze o "spektaklu suspensu" z ciekawą rolą Lupity Nyong'o, która gra pacjentkę z nieuleczalnym rakiem. Recenzent "Variety" punktuje, że to nie będzie film dla wrażliwców. On sam do nich jednak nie należy i choć podaje przykład jednej brutalnej sceny, dodaje: "Nazwijcie mnie fanem makabry, ale spodziewałem się znacznie więcej rzezi niż zapowiada to przerażająco ckliwy spin-off Sarnoskiego. Prawie wszystkie przerażające ujęcia, jakie ma do zaoferowania, pokazano już w zwiastunie" - czytamy. Dalej boleśnie stwierdza, że film napakowany jest bezsensownymi scenami - kolejny raz oglądamy wyludniony Nowy Jork, jak gdyby nikt tam nigdy nie mieszkał.
Na "kompletny brak zdrowego rozsądku" wskazuje też Caryn James z BBC. "Urocza końcówka filmu jest dowodem na to, że reżyser od początku był skupiony na temacie żałoby, a nie na potworach. To sprawia, że twórcy zapomnieli o zdrowym rozsądku i jakimkolwiek suspensie (...) Jak na emocjonalną podróż to film ma swoje momenty, ale jak na horror, to jest to niechlujne" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A Quiet Place: Day One | Final Trailer (2024 Movie) - Lupita Nyong'o, Joseph Quinn
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy o rewolucji w HBO Max, które zmieniło się w krótkie Max. Ile to kosztuje? Co można oglądać? Przy okazji wspominamy wstrząsające sceny z "Rodu smoka", który wraca z 2. sezonem. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: