Na wagary do kina
Rodzinną Łódź opuścił jako nastolatek, by kontynuować edukację w liceum plastycznym w Warszawie. Tam zaczął poszerzać swoje horyzonty i zainteresował się filmem, ponownie rozwijając swoje pasje kosztem lekcji.
- Doszedłem do wniosku, że film i fotografia – którą w ogóle się nie interesowałem – są absolutną konsekwencją malarstwa. I z tego względu zacząłem uciekać na wagary – w sposób totalny (miałem w ciągu roku szkolnego blisko setkę nieusprawiedliwionych dni) – ale już nie do muzeów, ale do kin. A te były otwarte od dziesiątej rano, więc mogłem w ciągu dnia obejrzeć trzy filmy – mówił w Magazynie Filmowym SFP.