Mirosław Zbrojewicz
Pieniędzy nie brakowało, ale miało pojawić się więcej alkoholu. - Ponad dwadzieścia lat piłem dzień w dzień - wyznał aktor. Choć uważał się za "pijaka odpowiedzialnego", w końcu zrozumiał, że wystawia swoją rodzinę na ogromną próbę. Przed premierami teatralnymi jeszcze bardziej się denerwował, a w rozmowie z "Pani" mówił wprost, że serwował domownikom horror. Żona miała prosić go, by skończył z alkoholem.
To, z opowieści przytoczonej przez "Dobry Tydzień", miało się w końcu wydarzyć w 2007 r.