Zmarł Wilford Brimley. Miał 84 lata
Był znany z takich filmów jak "Urodzony sportowiec", "Firma" i "Kokon". W ostatnich latach zmagał się z chorobami nerek. Wilford Brimley odszedł w wieku 84 lat.
Wilford Brimley to amerykański aktor, który wystąpił w ponad 50 filmach. Najbardziej znany jest z popularnej komedii science fiction "Kokon" z 1985 r. i jej kontynuacji z 1988 r. pt. "Kokon: Powrót". O śmierci aktora poinformowała jego agentka, Lynda Bensky, na łamach "The New York Timesa". Zmarł w sobotę rano w swoim domu Santa Clara w Utah.
Aktor zmagał się z przewlekłą chorobą nerek. Jak donosi tabloid TMZ, według ich źródeł Wilfred Brimley był od kilku dni w bardzo ciężkim stanie. Został przewieziony na oddział intensywnej terapii, gdzie przeszedł kilka dializ. Lekarzom nie udało się jednak uratować aktora.
Urodził się 27 września 1934 r. w Salt Lake City w stanie Utah. Służył w piechocie morskiej, pracował jako rolnik i jeździec rodeo. Wilfred Brimley był ochroniarzem Howarda Hughesa, a karierę w show biznesie rozpoczął podkuwając konie do westernów.
O jego roli w "Kokonie" recenzenci pisali: "Wilford Brimley, ze swym wąsem jak u morsa i przyjaznym brzuchem, podszedł do swojej roli z brawurą i zuchwałością". Zagrał tam jednego z cudownie odmłodzonych pensjonariuszy domu spokojnej starości.
Aktor miał zwyczaj tworzenia niezapomnianych kreacji nawet w niewielkich rolach. W 1981 r. w dramacie Sydneya Pollacka "Bez złych intencji", z udziałem Paula Newmana, Brimley miał w zasadzie jedną scenę, ale była ona kluczowa i ją zdominował. W latach 90. Brimley ponownie współpracował z Pollackiem przy adaptacji "Firmy" Johna Grishama. Zagrał szefa ochrony złowrogiej firmy prawniczej. Był to jeden z nielicznych momentów, w których zagrał czarny charakter.
Przez wiele lat występował też w telewizji.