Osłonił ją przed kulami
Życie nigdy jej nie oszczędzało. 22 sierpnia 1944 roku, 11-letnia Zosia, jak co dzień, wyszła na spacer z psem, którego jej ojciec uratował dwa lata wcześniej. Gdyby nie czworonóg, dziś by jej nie było.
- Mieszkałam na rogu Piusa i Mokotowskiej i akurat tego dnia był atak na Małą PAST-ę przy ul. Piusa, dzisiaj Pięknej – opowiadała w „Wysokich Obcasach”. - W pewnym momencie pies mnie przewrócił i zakrył sobą. Dostał kulę albo dwie przeznaczone dla mnie. Czułam tylko, jak jego serduszko przestaje bić. Gestapowski pies uratował mi życie, bo do tego był szkolony. Ja zostałam tylko ranna.