"20 dni w Mariupolu". Szokujący obraz tragedii

Dwa lata po wybuchu wojny w Ukrainie może wydawać się, że widzieliśmy już wszystkie wojenne koszmary i z perspektywy czasu uodporniliśmy się na nie. Dokument "20 dni w Mariupolu" przypomina szokujące obrazy, o których nigdy nie powinniśmy zapomnieć.

"20 dni w Mariupolu" jest nominowane do Oscara w kategorii film dokumentalny"20 dni w Mariupolu" - produkcja jest nominowana do Oscara w kategorii film dokumentalny
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Marta Ossowska

Film "20 dni w Mariupolu" w reżyserii korespondenta wojennego Mstysława Chernova rozpoczyna się od widoku z okna - kłębów dymu nad blokami z naprzeciwka. Przed kamerą pojawia się postać z aparatem w ręku i czapce z napisem "press". Po drugiej stronie mieszkania zza okna widać czołg z literą Z, symbolem rosyjskiej agresji. Coraz więcej czołgów okrąża szpital, w którym przebywają setki pacjentów.

- Ktoś powiedział mi: "Wojny nie zaczynają się od wybuchów, lecz ciszy" - mówi narrator. Jednak w "20 dni w Mariupolu" nie uświadczymy zbyt wielu chwil ciszy. Każdy dźwięk będzie sygnałem nadchodzącego ataku czy jego konsekwencji. W tym krzyku i lamentu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"20 dni w Mariupolu" - zwiastun

Baza wojskowa w Mariupolu, u wrót Krymu, została zniszczona pierwszego dnia wojny. Dziennikarze wiedzieli, że to portowe, przemysłowe miasto będzie atakowane jako jedno z pierwszych. W końcu byli tam też osiem lat wcześniej, gdy Rosja w równie "pokojowy" sposób przywłaszczyła sobie Krym. 

Zapis masakry w Mariupolu

Korespondent wraz z operatorem Evgenyiem Maloletką spotyka na ulicy spanikowaną kobietę na spacerze z psem. Ta nie wie co robić, martwi się o syna, który jeszcze nie wiedząc o wybuchu wojny, poszedł do pracy. Dziennikarz radzi jej, żeby spokojnie wróciła do domu i schowała się w piwnicy. Zapewnia, że nikt nie będzie strzelał do cywili. - Myliłem się, godzinę później na tę dzielnicę posypały się pociski - dopowiada zza kadru.

W ciągu dwóch dni miasto opuszcza jedna czwarta mieszkańców. Chernov podąża śladem tych, którzy zostali. Część - zwykle najstarsze osoby oraz matki z małymi dziećmi - stara się przeczekać najgorsze w schronach. Pozostali, czyli głównie pracownicy służby zdrowia i powołani do wojska mężczyźni, są na pierwszej linii frontu.

Kadr z filmu "20 dni w Mariupolu"
Kadr z filmu "20 dni w Mariupolu" © Materiały prasowe

Filmowiec nie oszczędza widzów, serwując szokujące obrazy ciał, reanimacji dzieci, rozpaczy i wściekłości lekarzy, pielęgniarek, rodziców. - Pokaż to temu śmieciowi Putinowi! Pokaż mu oczy tego dziecka i łzy lekarzy - krzyczy do kamery jeden z medyków. W rosyjskich mediach wówczas podawano, że zmasakrowani pacjenci to wynajęci aktorzy.

Choć mogłoby się wydawać, że drastyczne ujęcia stały się plagą w mediach, często nie wywołując już należytych reakcji, w tym przypadku bój toczy się o prawdę, która nie może zostać zafałszowana przez rosyjską propagandę.

To dzięki zdjęciom Mstysława Chernova świat dowiedział się o nalocie rosyjskich wojsk na szpital położniczo-dziecięcy w Mariupolu. Zarejestrowanych przez niego zbrodni wojennych jest w filmie więcej. Pojawiają się też kadry masowych grobów.

"20 dni w Mariupolu" - film brutalny, ale potrzebny

Mimo że "20 dni w Mariupolu" uderza brutalnością, jest przykładem zaangażowanego dziennikarstwa na miejscu wojny. Ten film i inne prace ukraińskiego korespondenta zostały wyróżnione nagrodą Pulitzera. Produkcja zdobyła nagrody na najważniejszych festiwalach dokumentalnych: IDFA, Sundance, CPH:Dox, walczy też o Oscara.

Zachodni świat tym sposobem daje wyraz niezgody na obojętność, na pozostawienie Ukraińców samych w konflikcie z Rosją Putina. Nie ma co się łudzić, że film może wpłynąć na przebieg wojny, jednak nie mam wątpliwości, że dla wielu widzów z całego świata produkcja Chernova będzie ważnym obrazem historii, która nie powinna się powtórzyć.

Dokument "20 dni w Mariupolu" można zobaczyć na platformie Canal+. Oficjalnie w polskich kinach pojawi się od 8 marca.

Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Faworyt do roli Bonda? Zdjęcia podobno już niebawem
Faworyt do roli Bonda? Zdjęcia podobno już niebawem
Nowy kinowy hit z Bradem Pittem: wycięli znaną aktorkę, dlaczego?
Nowy kinowy hit z Bradem Pittem: wycięli znaną aktorkę, dlaczego?
"O dwóch takich, co ukradli Księżyc". Bracia Kaczyńscy na planie wszystkim dali się we znaki
"O dwóch takich, co ukradli Księżyc". Bracia Kaczyńscy na planie wszystkim dali się we znaki
Odłączyła aktora od aparatury. Teraz była żona podda się wykrywaczowi kłamstw
Odłączyła aktora od aparatury. Teraz była żona podda się wykrywaczowi kłamstw
Epicki blockbuster. Krytycy zachwyceni filmem za 300 mln dolarów
Epicki blockbuster. Krytycy zachwyceni filmem za 300 mln dolarów
Marek Kondrat zagra Rzeckiego w "Lalce". Wielki powrót aktora
Marek Kondrat zagra Rzeckiego w "Lalce". Wielki powrót aktora
Jason Isaacs o Melu Gibsonie: "Powiedział i zrobił rzeczy niewybaczalne"
Jason Isaacs o Melu Gibsonie: "Powiedział i zrobił rzeczy niewybaczalne"
Aktorka o wyborcach Trumpa. "Mam członków rodziny, którzy na niego głosowali"
Aktorka o wyborcach Trumpa. "Mam członków rodziny, którzy na niego głosowali"
Zagrał rapera w hicie Netfliksa. Ma sławnych rodziców
Zagrał rapera w hicie Netfliksa. Ma sławnych rodziców
Pisała o mężu same zachwyty. Policja zatrzymała żonę gwiazdora lat 90.
Pisała o mężu same zachwyty. Policja zatrzymała żonę gwiazdora lat 90.
Traumatyczny incydent. Córka ratowała aktora
Traumatyczny incydent. Córka ratowała aktora
Nagła śmierć gwiazdy programów kulinarnych. Nie podano przyczyny śmierci
Nagła śmierć gwiazdy programów kulinarnych. Nie podano przyczyny śmierci