Caryca polskiego kina
Sama Odorowicz twierdzi, że nie przepada za przydomkiem „Caryca”, który nadały jej polskie media.
- Nie lubię tego określenia, nie spotkałam się zresztą z tym, by ktoś w środowisku filmowym tak o mnie myślał* – mówiła w wywiadzie dla „Polska The Times”. *- Swoje cele osiągam bez stosowania metod autorytarnych. Wypracowaliśmy rozwiązania demokratyczne.
- Uważam raczej, że przez tych 10 lat dobrze służyliśmy i artystom, i widzom – dodawała. - To był okres udanej współpracy, stworzyliśmy system wspierania sztuki filmowej, z którego obie strony są zadowolone: twórcy mogą realizować filmy, które cieszą się uznaniem krytyki i widzów.