Kobieta pracująca
- Ja jestem z aktorskiego domu, więc dla mnie Szkoła Teatralna nie była aż takim szokiem. Znałam te kody, ten język, te skróty myślowe – mówiła w magazynie W sieci.
Nauka nie sprawiała jej żadnych trudności. Jedyny problem? Finanse. Całe szczęście Suchora załapała się na stypendium.
- System stypendialny był wtedy dość przyzwoity, nie było zresztą na co wydawać – mówiła. Zresztą pracy się nie bała. W wakacje wyjeżdżała za granicę, by sobie dorobić.
- Uprawiałam zarobkowanie wakacyjne za granicą i jako sprzątaczka jeździłam do Paryża albo do Stanów Zjednoczonych. Wracałam jako bogaczka. Miałam zarobione 200 dolarów i był szał w Warszawie – wspominała ze śmiechem.
Warszawską PWST ukończyła w 1990 roku i zaraz po otrzymaniu dyplomu trafiła na scenę.