"Alicja i żabka": Olga Bołądź nakręciła film o aborcji 14‑latki
Olga Bołądź trzy lata temu zagrała u Patryka Vegi w filmie "Botoks". Wówczas podpisała się swoim nazwiskiem pod dziełem, które ukazywało aborcję jako patologię. Tym razem aktorka stanęła po drugiej stronie kamery i zainspirowana prawdziwą historią nastolatki, której uniemożliwiono legalne usunięcie ciąży, nakręciła "Alicję i żabkę". I jest to bardzo obiecujący debiut reżyserski.
05.06.2020 16:19
Tytułowa Alicja jest 14-latką, która nagle żegna się z dzieciństwem. Pierwsze miłosne doświadczenia, motylki w brzuchu przerodziły się w ciążę. A raczej w żabkę, bo tak tłumaczy się nieświadomej nastolatce, co dzieje się z jej organizmem. "Przepraszam, czy mogę zamienić na psa, bo żabkę to ja już mam?" - pyta zagubiona Alicja.
Dziewczyna niczym Alicja z krainy czarów ucieka w świat fantazji. “Alicja i żabka” urzeka feerią barw, które tworzą bajkowy klimat filmu. Dzięki temu zabiegowi łatwiej dostrzec perspektywę dziecka, które mierzy się z bardzo poważną sytuacją.
Jednak świat wykreowany przez Olgę Bołądź może sporo widzów odrzucić. Gdy w narracji pojawiają się Pan Plemnik i Pan Komórka Jajowa czy nastolatki radośnie śpiewające o grze w "słoneczko", poziom abstrakcji sięga zenitu. Wydaje się, że twórcom fabuły bardziej zależało na oddaniu niewinnego, dziecięcego świata niż zmierzenia się z prawdziwym dramatem. Z drugiej strony jest to perspektywa, o której rzadko się mówi, a tym bardziej pokazuje w kinie.
Napisanie scenariusza zabrało Bołądź oraz jej koleżankom: Magdzie Lamparskiej, Julicie Olszewskiej i Jowicie Radzińskiej z fundacji Gerlsy aż 3 lata. Oparły go o prawdziwą historię 14-latki, która zaszła w ciążę z rówieśnikiem. Zgodnie z prawem do poczęcia doszło za sprawą czynu zabronionego, a w tym przypadku aborcja w Polsce jest legalna. Matka nastolatki uzyskała zgodę prokuratury na aborcję, ale kolejne szpitale odmawiały przeprowadzenia zabiegu. Ostatecznie aborcję udało się wykonać, a głośna medialnie sprawa z 2008 r. znalazła finał w Europejskim Trybunale Praw Człowieka.
"Alicja i żabka" w jasny sposób przedstawia, że problemem niechcianej ciąży zajmują się wyłącznie kobiety. W filmie nie zobaczymy ojców przyszłych nastoletnich rodziców, a jedyni mężczyzn tacy jak ksiądz i lekarze nie dopuszczają do siebie myśli o aborcji. Objawia się to mocnymi, wyrazistymi rolami Julity Kuzki (Alicja) i Agnieszki Suchory (mama Alicji), które same stawiają czoła kolejnym odmowom.
Choć w przypadku 14-latki trudno mówić o świadomej zgodzie na seks, jak i świadomej decyzji o usunięciu płodu, Olga Bołądź nie skupia się na dylematach moralnych bohaterki. Reżyserkę bardziej interesuje dziecięca perspektywa w zderzeniu z systemem opresji. Jako kobieta i matka nie godzi się na to, aby ktokolwiek decydował o losie ciężarnej dziewczyny. Sposób, w jaki autorce udało się udało się przedstawić to zagadnienie, jest daleki od mocnego manifestu, głośnego oburzenia. "Alicja i żabka" łagodnie rozprawia się z utratą dzieciństwa głównej bohaterki i stopniowo pozwala jej pożegnać się ze światem fantazji.
"Zależy nam na stworzeniu przestrzeni, w której kobiety będą mogły mówić własnym głosem o swoich sprawach i sprawach dla nich ważnych" - deklarują założycielki fundacji Gerlsy na swojej stronie internetowej. Cztery kobiety napisały już kolejny scenariusz. Tym razem będzie to serial o seksualności trzech sióstr oraz ich macochy, która jest wśród nich tabu. Wygląda na to, że podejmowanie niewygodnych tematów jest im niestraszne. Oby i tym razem Bołądź udało się opowiedzieć nową historię w tak niebanalny sposób jak "Alicję i żabkę".