Podejrzana teoria w filmie Vegi. Polacy żądają testów DNA
Patryk Vega w filmie "Oczy diabła" powiela teorię, że amerykański bohater Ryan Pitts to tak naprawdę zaginiony przed laty Tomek Cichowicz. Tymczasem Pitts odmawia poddania się testom DNA.
W filmie "Oczy diabła" Patryka Vegi pojawia się wątek zaginionego w 1995 r. Tomka Cichowicza. Chłopiec w dniu zaginięcia miał niespełna 5 lat. Dziś miałby 35. W filmie wystąpiła matka chłopca, która podzieliła się tą wstrząsającą historią. – Mąż był na górze, bo byliśmy akurat w trakcie budowy domu. I pierwsze moje słowa jak weszłam na posesję, zapytałam go "gdzie jest Tomek?". Odpowiedział mi, że może z 10, 15 minut temu był tutaj, bawił się, bo go widział. Rozejrzałam się, ale nigdzie go w pobliżu nie było. Zostawiłam torbę, zakupy i wyszłam. Zaczęłam go wołać, ale bez echa. Zostałam pod tym domem. Usiadłam na schodach i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić.
Kobieta, która od ponad 30 lat szuka swojego syna, wciąż ma nadzieję, że kiedyś go odnajdzie: - Siedziałam na tych schodach i zaczęłam się modlić. Mówiłam "Boże, jeśli masz kogoś ukarać, ukarz mnie, a nie to dziecko. Niech ono nie przeżywa tej tragedii rozstania. Bo dziecko to nie rzecz, które się znudziło i wyrzucamy do śmietnika. To jest żywa istota. Trzeba o nią walczyć. Nie można się poddać. I pomimo że mija 30 lat, ja wciąż walczę i wciąż wierzę, że mój syn żyje.
Po latach poszukiwań powstała progresja wiekowa zaginionego Tomka, która dała wskazówkę, jak chłopak mógłby wyglądać jako dorosła osoba. Gdy wizualizacja została udostępniona w social mediach, odezwał się anonimowy użytkownik, który twierdził, że zaginiony Tomek to Ryan Pitts. Polska policja postanowiła wtedy skontaktować się w tej sprawie z FBI.
Vega Zapytał Jolantę Cichowicz, czy uważa, że FBI zrobiło wszystko, co mogło w tej sprawie. Kobieta odparła: - Chyba dla odczepnego sprawdzili to tylko i żeby dać im święty spokój, bo wiem, że nasza strona bardzo naciskała na to.
Matka zaginionego chłopca twierdzi, że nie uwierzyła w zapewnienia FBI, że Ryan Pitts nie może być jej synem. Uważa za dziwne to, że pierwsze informacje na temat mężczyzny zaczęły się pojawiać, gdy był w wieku około 5 lat. Vega z kolei stwierdził w filmie, że FBI zawiodło i zbyt szybko odpuściło sprawę.
Matka Tomka nalegała, by Ryan Pitts zrobił sobie test DNA. Mężczyzna jednak nie zgodził się na to. – Fizycznie zmusić go nie możemy. Tylko i wyłącznie może zrobić to sąd – mówi kobieta w filmie.
Zdaniem Patryka Vegi gdyby się okazało, że Pitts jest synem Jolanty, zostałby deportowany do Polski, bo w takiej sytuacji jego dokumenty mogłyby zostać uznane za sfałszowane. To zdaniem matki Tomka i reżysera filmu jest powód, dla którego mężczyzna nie chce robić testów.
Ale Ryan Pitts ma w USA żonę i dziecko. W dodatku jest zasłużonym żołnierzem, który został odznaczony przez Baracka Obamę.
Z zupełnie innej perspektywy – a mianowicie z perspektywy amerykańskiego żołnierza – sytuację opisano na fanpage'u Liczne Rany Kłute.
"[…] Głównym dowodem jest to, że koleś przypomina osobę widniejącą na tzw. progresji wiekowej (czyli portrecie pamięciowym stworzonym w oparciu o zdjęcia z dzieciństwa).
Jak duże jest to podobieństwo? Moim zdaniem w najlepszym wypadku nieprzesądzające, ale mniejsza z tym, bo inne dowody są równie cienkie. Na przykład: że ciężko ustalić dokładną datę urodzenia typa (przypominam: prywatnej osoby). Lub że jego dziadek miał polskie korzenie (i co z tego?). Lub że jego rodzina 30 lat temu często się przeprowadzała (i co z tego?). Lub że facet czyta prywatne wiadomości, które dostaje od zatroskanych Polaków, ale się do nich nie odnosi (dziwne, co nie?). Dowodem jest też to, że Amerykanin nie odniósł się do prośby o przesłanie zdjęcia brzucha z blizną lub bez blizny po wyrostku. Nie chce też wysłać informacji o grupie krwi. Facet nie reaguje na mniej i bardziej napastliwe namowy o zgodę na badanie DNA.
[…]Oczywiście jest w tym wszystkim niewyobrażalna tragedia kobiety, która straciła dziecko. Ona jest w tej sytuacji najmniej winna - ciężko ją winić, że w takiej sytuacji właśnie w ten sposób szuka nadziei. Ale są też YouTube i media, które bezkrytycznie podają dalej teorię, nakręcając nagonkę na człowieka, którego jedyną winą jest to, że wygląda trochę jak gość z progresji wiekowej. To samo przedwczoraj zrobił Vega.
I są Polacy, którzy uważają, że z jakiegoś [powodu – przyp. red.] mają prawo wymuszać na gościu badanie DNA. I że ten Bogu ducha winny facet jest im coś winien. Że on musi im dać zakończenie tej historii".
Patryk Vega w swoim najnowszym filmie pokazuje proceder handlu dziećmi, które mają być sprzedawane na organy lub do domów publicznych. Produkcja ma charakter dokumentalny, jest dostępna od 2 lutego na kanale reżysera na YouTube.
Co ciekawe, po premierze filmu Państwowa Komisja ds. Pedofilii podjęła interwencję. Jej członkowie chcą wiedzieć, czy Prokuratura Krajowa zajmuje się wyjaśnieniem przestępstw, które opisano w "Oczach Diabła".