"Anakonda" jest tak zła, że aż dobra. Szykuje się powtórka
Pamiętny horror "Anakonda" z 1997 r. był dużym sukcesem komercyjnym i zapoczątkował całą serię filmów o tej tematyce. Pomimo tego, że film był miażdżony przez krytyków i nominowany do antynagród w każdej kategorii. 23 lata od premiery powstaje kolejna część.
Za nową wersję horroru "Anakonda" zabrało się Sony Pictures, które właśnie wybrało scenarzystę. Jak podaje "Variety", historię napisze Evan Daugherty, autor takich filmów jak "Tomb Raider" (2018), "Niezgodna", "Królewna Śnieżka i Łowca" czy "Wojownicze Żółwie Ninja" (2014). Nazwiska aktorów, reżysera i producentów nie są jeszcze znane.
Obejrzyj zwiastun filmu "Zenek":
Pierwsza "Anakonda" była kinowym przebojem 1997 r. Film zarobił w box office ponad 136 mln dol., a jego budżet wyniósł 45 mln dol. Po sukcesie "jedynki" nakręcono kinowy sequel z zupełnie inną obsadą, który był jeszcze tańszy (20 mln dol. budżetu) i zebrał jeszcze gorsze oceny, ale także odniósł sukces (71 mln dol. w box office). Kolejne trzy filmy o morderczej anakondzie powstawały już tylko z myślą o rynku wideo/telewizyjnym.
W filmie z 1997 r. główna rola kobieca przypadła Jennifer Lopez. Co ciekawe, początkowo casting typował Gillian Anderson lub Juliannę Margulies, ale obie były zajęte pracą przy swoich serialach ("Z archiwum X" i "Ostry dyżur").
Oprócz Lopez w obsadzie znaleźli się Ice Cube, Danny Trejo, Jon Voight (na zdjęciu), Owen Wilson.
Dziś "Anakonda" jest uważana za klasykę gatunku i film "tak zły, że aż dobry". Kiedy jednak wchodziła do kin, krytycy i widzowie nie byli zgodni przy wystawianiu ocen. Dla jednych świetna rozrywka, dla innych jeden z najgorszych filmów roku, nominowany do Złotych Malin w sześciu kategoriach. Gorszy okazał się jedynie "Wysłannik przyszłości" ("The Postman") Kevina Costnera.
"Anakonda" zgarnęła za to dwie antynagrody Stinkers Bad Movie Award: dla najgorszego aktora drugoplanowego i najgorszy sztuczny akcent. Obie powędrowały do Jona Voighta.