Po wypadku w Chorwacji oskarża polski rząd. Chodzi o delegację

W sobotnim wypadku autokaru w Chorwacji zginęło 12 osób, a kilkadziesiąt odniosło rany. "Polskie państwo nie pozostawia swoich obywateli bez pomocy" - ogłosił minister zdrowia, który wyruszył z delegacją do Chorwacji. Dla Andrzeja Saramonowicza to przykład czystego populizmu.

Andrzej Saramonowicz jest zagorzałym przeciwnikiem partii rządzącej
Andrzej Saramonowicz jest zagorzałym przeciwnikiem partii rządzącej
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

Dwanaście ofiar śmiertelnych oraz 32 osoby ranne - to ponury bilans sobotniej tragedii na chorwackiej autostradzie A4 pod Zagrzebiem. Ranni trafili do trzech szpitali. Większość od razu przeszła kilkugodzinne operacje. Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 5:40 na autostradzie A4 - w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim - między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec.

Do Chorwacji poleciała rządowa delegacja pod przewodnictwem Adama Niedzielskiego. Jeszcze w sobotę minister zdrowia poinformował, że czwórka poszkodowanych wraca z delegacją do Warszawy, a pozostali pozostają pod najlepszą opieką w chorwackich szpitalach.

"Dlaczego minister zdrowia jedzie za granicę z powodu wypadku drogowego? I dlaczego towarzyszy mu wiceminister spraw zagranicznych? To przecież nie ma najmniejszego sensu. Populizm level hard" - ocenił na Instagramie Andrzej Saramonowicz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Twórca popularnych komedii typu "Testosteron" czy "Lejdis" jest zagorzałym przeciwnikiem PiS, o czym często przypomina w mediach społecznościowych. Swój najnowszy wpis zilustrował logiem partii rządzącej i rozszyfrował jej skrót jako "Populizm i Socjalizm".

Saramonowicz zwrócił uwagę, że w ciągu dwóch dni przed tragedią w Chorwacji "w Polsce doszło do 164 wypadków drogowych. Zginęło w nich 13 osób, rannych zostało 185. I jakoś żadnego z ministrów to nie ruszyło".

Filmowiec zdaje się nie rozumieć wymiaru masowych tragedii, które poruszają serca Polaków bardziej niż pojedyncze wypadki, do których dochodzi każdego dnia. I pomija fakt, że każda partia rządząca w historii Polski wysyłała swoich przedstawicieli i ogłaszała żałoby narodowe np. po katastrofach górniczych, pożarach, zagranicznych zamachach itp. W takich wydarzeniach śmierć ponosiło od kilku do kilkudziesięciu Polaków, czyli nieporównywalnie mniej niż ginie w codziennych wypadkach, o których w mediach nie jest tak głośno.

Saramonowicz w swoim gorzkim komentarzu nawiązał też do głośnego skeczu, w którym kabareciarze nie zostawili suchej nitki na partii rządzącej. "Mówiąc to, co powiedział o PiS-ie, kabaret Neo-Nówka wyraźnie nie doszacował" - stwierdził.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (814)