Bojkot w branży
Dawni przyjaciele odsunęli się od Dymszówny, zarzucano jej, że oddała ojca "do przytułku", że jest niewdzięczną córką, która chciała przejąć jego majątek i "pozbyć się kłopotu". Wśród osób, które ją wspierały, był Cezary Bryka - ale przyznawał, że ludzie byli tak zaślepieni, że prawie nikt nie zwracał uwagi na jego argumenty.
- W SPATiFie, aktorskiej knajpie, gdzie zawsze można było przyjść, kiedy chciało się do człowieka, nie dopuszczano jej do towarzystwa, nie rozmawiano z nią, zdarzało się, że kiedy podchodziła do stolika, jej koledzy wstawali i odchodzili - wspominał przyjaciel Dymszówny, Cezary Bryka, na portalu Studio Opinii. - Wiedząc z własnego doświadczenia, czym jest opieka nad całkowicie niesprawnym człowiekiem, próbowałem reagować, wyjaśniać, jak było. Nikt nie chciał słuchać.