Anna Przybylska: Nie poddała się mimo bezlitosnej diagnozy
W niedzielę 5 października odeszła Anna Przybylska. Aktorka, która w grudniu obchodziłaby 36.urodziny, przegrała kilkunastomiesięczną batalię z rakiem trzustki (więcej tutaj). W lutym artystka udzieliła wywiadu, w którym wyznała, że „chce jeszcze trochę pożyć”. I choć diagnoza była bezlitosna, a porażka przesądzona, aktorka nie zamierzała tak łatwo się poddać.
W niedzielę 5 października odeszła Anna Przybylska. Aktorka, która w grudniu obchodziłaby 36. urodziny, przegrała kilkunastomiesięczną batalię z rakiem trzustki (więcej tutaj). W lutym artystka udzieliła wywiadu, w którym wyznała, że „chce jeszcze trochę pożyć”. I choć diagnoza była bezlitosna, a porażka przesądzona, aktorka nie zamierzała tak łatwo się poddać.
W marcu 2012 roku w rozmowie opublikowanej na łamach Super Expressu aktorka zdradziła, że zarejestrowała się w Fundacji DKMS jako dawca szpiku. Mówiła, że boi się nowotworów – jej tata zmarł, kiedy miała 16 lat – i robi to dla swoich dzieci.
Kiedy dowiedziała się, że zostało jej bardzo mało czasu, postanowiła nie odpuszczać, choć kosztowało ją to niewyobrażanie wiele wysiłku…
Dla fanów to był szok
Pod koniec lipca 2013 roku Fakt podał, że Anna Przybylska przeszła poważną operację usunięcia guza trzustki w jednym z gdańskich szpitali.
Dla jej fanów był to prawdziwy szok – jakiś czas wcześniej aktorka pojawiła się na wieczorze filmowym.
Wyglądała wtedy olśniewająco, choć niektórzy zauważyli, że straciła nieco na wadze. Widoczny ubytek masy zrzucono jednak na karb przygotowań związanych z domniemaną rolą.
Złudne nadzieje
Później pojawiły się pierwsze zdjęcia aktorki, która według tabloidów wracała do zdrowia. I rzeczywiście wszystko na to wskazywało.
Przybylska pozowała na ściance, publikowała kolejne radosne fotografie na Instagramie, w tym te sugerujące, że wróciła do pracy, a 28 marca br. pokazała się na imprezie z okazji premiery Porsche Macan.
Jednak nikt z fanów Przybylskiej nie zdawał sobie sprawy, że wcale nie było lepiej. Kiedy aktorka w lutym udzieliła wspomnianego wywiadu Vivie!, lekarze byli już bezradni, a bliscy, jak twierdzi Fakt, trzymali kciuki, aby Ania dożyła Wielkanocy…
Wyprawy do USA
Przybylska nie zamierzała tak łatwo się poddać. Nie tylko spędziła święta z najbliższymi, ale robiła wszystko, aby przeżyć kolejne pół roku.
W kwietniu poleciała do Stanów Zjednoczonych – tak sugerowały zdjęcia na jej Instagramie, choć na fotografiach nie było samej Przybylskiej, a ulice Nowego Jorku i Chicago.
Aktora szukała ratunku w tamtejszych klinikach onkologicznych. Jednak było już za późno, przerzuty uniemożliwiały leczenie.
W połowie lipca Życie na gorąco podawało, że aktorka ponownie wyjechała do USA. Tygodnik sugerował, że być może wyjazd związany jest z jej planami zawodowymi. Prawda była oczywiście inna.
Żyła jak dawniej
Przybylska wielokrotnie podkreślała, że jej największą rolą jest rola matki. I to dla swoich dzieci oraz najbliższych aktorka walczyła do samego końca, starając się wyrwać śmierci jak najwięcej czasu.
Uczestniczyła w kolejnych zabiegach w gdańskiej Akademii Medycznej, próbowała żyć jak dawniej. Prowadziła dom, spędzała jak najwięcej czasu z dziećmi,* spacerowała po swoim ukochanym Orłowie,* chodziła na zakupy i rower.
Swój ogromny upór i wolę życia przypłaciła wyniszczeniem organizmu i* bólem łagodzonym coraz silniejszymi lekami.*Aktorka uporczywie odmawiała umieszczenia w hospicjum. Podobno schudła do tego stopnia, że ważyła zaledwie 30 kg.
Uparta, bezkompromisowa i gotowa do poświęceń
W niedzielę wieczorem agentka aktorki poinformowała na stronie aniaprzybylska.com, że jej klientka i przyjaciółka odeszła.
Choć lekarze nie dawali jej wiele czasu, dzięki niesamowitemu uporowi i miłości do bliskich Anna Przybylska wywalczyła sześć miesięcy życia. Do końca była uparta, bezkompromisowa i gotowa do poświęceń. Taką ją zapamiętamy. (gk/mn)