Bywało ostro
Seniuk przyznawała, że zdarzały im się coraz częstsze kłótnie – bywało ostro, a roztrzaskane talerze lądowały na podłodze. Gdy więc dochodziło do spięć, próbowali jak najczęściej wychodzić z domu.
- Zawsze staraliśmy się z mężem rozmawiać. Gdy emocje wzbierały, szliśmy do restauracji. Nie wypadało wyjść, trzasnąwszy drzwiami. W czasach napięć ile nachodziliśmy się do knajp, ile pysznych rzeczy zjadłam – śmiała się Seniuk, nie chcąc wnikać w szczegóły.
Tylko że konflikty, zamiast się rozwiązywać, jedynie przybierały na sile.
- To były dla nas trudne lata. W końcu nadszedł moment, w którym zdecydowaliśmy się zamieszkać osobno – mówiła.
- Maciej będzie mógł grać w swojej pracowni tyle, ile chce. Ja nastawię swoją muzykę tak głośno, jak będę chciała – dodawała.