„Lubię tę swoją samotność”
Seniuk twierdziła, że po rozstaniu poczuła ulgę i wreszcie mogła zająć się sobą i swoimi potrzebami.
- Nie rzuciłam się w inne życie ani w inne ramiona – mówiła.
Przyznawała, że nie przeszkadza jej powrót do pustego domu.
- Bo ja nawet lubię tę swoją samotność. Lubię przyjść do domu, w którym po całym dniu emocji jest cisza i spokój. Jest mi dobrze. Nie mam takich lęków jak niektóre moje koleżanki: "Jezu! Wracam do domu sama, nie ma się do kogo odezwać, nie ma komu herbaty zrobić, te puste ściany, co za beznadzieja" – opowiadała w książce. - Kto mi zagwarantuje, że inne życie byłoby bardziej udane? Że byłoby lepsze, fajniejsze, bardziej atrakcyjne?
A z byłym mężem, gdy minął już pierwszy żal, utrzymuje bardzo przyjacielskie stosunki – do tego stopnia, że niektórzy spekulują, czy byli małżonkowie przypadkiem do siebie nie wrócą.