Trwa ładowanie...
23-12-2008 10:53

Bartosz Żurawiecki: Kup Pan płytę, czyli co oglądać w Święta

Bartosz Żurawiecki: Kup Pan płytę, czyli co oglądać w ŚwiętaŹródło: UIP/ fot. "Wróg u bram"
d9ut3qt
d9ut3qt

Wystarczy, że człowiek znajdzie się – zupełnie niechcący – w centrum przedświątecznego amoku, a natychmiast odechciewa mu się nie tylko narodzin, ale i zmartwychwstania. Odnoszę wrażenie, że w takiej na przykład, Warszawie nikt już nie pracuje, wszyscy bowiem siedzą w sklepach. Nie tyle zresztą siedzą, co stoją - w kolejkach przypominających jako żywo niegdysiejsze ogonki w mięsnych.

Korki uliczne sięgają rogatek miasta, tramwaje rozkraczają się na środku ulicy, w metrze psują się czujniki, biletów na pociąg kupić nie sposób, a ludzie warczą na siebie w ten czas miłości i pokoju. U mnie w redakcji natomiast zabrakło wody mineralnej – przed świętami już nie dostarczą. Jedyny plus Bożego Narodzenia, jaki widzę, jest taki, że dystrybutorzy się spinają i wydają sporo interesujących rzeczy na DVD. Wiadomo, płyta najmilszym prezentem pod choinkę. I ostatnią deską ratunku, gdy świąteczna nuda osiąga ten poziom, że cała rodzina chce się wieszać na choince.

Na początek proponuję jej pokazać – by dochować wierności tradycji – animowane „Zwierzo-zwierzenia”, w których zwierzęta mówią ludzkim głosem. A zarazem potem należy zaaplikować szanownym krewnym filmy Alejandra Jodorowsky’ego, bardzo pieczołowicie wydane właśnie w czteropłytowym boksie. Zwłaszcza „Święta góra” to – chociażby ze względu na tytuł – rzecz idealnie trafiająca w sam środek wigilijnego stołu. Natomiast dzieło zatytułowane „Fando i Lis” ordynuję zamiast pasterki, bo w filmie tym również spożywają ciało i krew.

Jeśli jednak rodzina wciąż będzie czuć niedosyt, dobić ją można jednym z siedmiu filmów Luisa Bunuela, także efektownie wydanych ostatnio w naszym kraju. Polecam zwłaszcza „Widmo wolności” ze słynną sceną przyjęcia na klozetach. A ustępy z Biblii - tradycyjnie czytane przed wieczerzą - sugeruję zastąpić fragmentami dołączonej do zestawu autobiografii reżysera zatytułowanej „Ostatnie tchnienie”. Tym zaś członkom, którzy nadal będą dychać, rekomendowałby podać na deser jakże świętobliwą komedię Pedra Almodovara rozgrywającą się w żeńskim klasztorze – „Pośród ciemności”. Natomiast osoby szczególnie przez święta zgnębione pocieszy zapewne inny film hiszpańskiego reżysera znaleziony w tym samym boksie – „Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?”. A propos… Skoro z Bożym Narodzeniem nadchodzi również koniec roku, nie mogę odmówić sobie przyjemności przyznania tytułu „Największego kuriozum AD 2008” na polskim rynku DVD.

Niniejszym tytuł ten otrzymuje Agencja Artystyczna MTJ za serię „Złote lata filmu czeskiego”, w której ukazują się m.in. stare, dobre komedie Jirego Menzla i Oldricha Lipskiego. Wszystko niby pięknie, bo płyty zaopatrzone są w napisy, tyle że nie można… wyłączyć lektora i posłuchać oryginalnej czeskiej ścieżki dźwiękowej. Toż to nawet nie kuriozum, to zwyczajny absurd! A ja tak uwielbiam melodię czeskiego języka! Czym sobie na to wszystko zasłużyłem?

d9ut3qt

Inna sprawa, że płyty DVD już odchodzą do lamusa. Znajoma spojrzała ostatnio z politowaniem na moją kolekcję i rzekła: „Tylko zajmuje miejsce, kurzy się i z dnia na dzień staje się coraz bardziej anachroniczna”. Prawda¬ – szeroką falą wchodzi Blu-Ray (czyli po raz kolejny trzeba zapłacić za ten sam produkt), a w ogóle, zamiast gromadzić kolejne pudełka i krążki, możemy przecież zgrać filmy na pen-drive’a. Niedługo pewnie wymyślą sposób, by trzymać je we własnych głowach. Pytanie tylko, czy da się wtedy wyłączyć lektora…

d9ut3qt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d9ut3qt