Słodko-gorzki świat
Rozumiem zarzuty tych, którzy patrząc na film Rosłaniec, widzą hipsterską paradę czy niekończącą się sesję zdjęciową dla modnego magazynu. Czy zauważają oni przy okazji, że ubrania stają się coraz gorsze, a szminki bardziej tandetne?
Podoba mi się twórczy zamysł Rosłaniec i to, że jej bohaterka wpada w coraz głębszą iluzję przeradzającą się w coraz większe oderwanie od rzeczywistości. Natalia nie widzi już świata, ale swoje o nim, karykaturalne wyobrażenie.
Pozbawiona opieki matki nie czuje ludzkiego ciepła, ale ociera się o uszminkowane na niebiesko, zimne, plastikowe lalki i w końcu sama jedną się staje. Nie zauważa, gdzie przebiegają granice, bo tak jak Rosłaniec – wszystkie je z impetem przekracza. W przeciwieństwie do reżyserki, traci jednak kontrolę. Stacza się w cukierkowy świat jak po równi pochyłej i krztusi gorzkim lukrem osuwając w szaleństwo.
Pierwszym wpisem, który pojawia się po wejściu na blog Tavi jest pytanie: Is this a real life? Is this just a fantasy? Co z tego, że w kontekście "Bejbi Blues" odpowiedź twierdząca pada na to drugie pytanie?
_* Anna Bielak*_
(ab/kk/mn)