Świetne aktorstwo
Prawdziwy dramat może rozgrywać się w cukierkowej przestrzeni. Może nawet bardziej go wtedy widać, bo nie jest zanurzony w codzienności, na którą z przyzwyczajenia nie zwracamy już uwagi.
Ten, który przeżywa siedemnastolatka i jej chłopak Kuba (Nikodem Rozbicki) jest histeryczny i nieznośny, ale przejmujący. Rosłaniec udowadnia, że jako autorka nie cofnie się przed niczym i sprawi, że najbardziej nieprawdopodobne i żenujące koszmary przybiorą filmowe kształty.
Pewien autentyzm przeżycia pojawia się jednak naocznie za sprawą języka, którym posługują się bohaterowie. Mało który z polskich twórców potrafi w usta swoich młodych bohaterów włożyć dialogi, które nie zamieniają się w padające z ekranu suchary.
Natalia, Kuba, Martyna (Klaudia Bułka) i Ernest (Michał Trzeciakowski) rozmawiają o emocjach i jeździe na desce, rodzinie i niezrozumieniu – ich naturalność i typowe dla debiutujących aktorów zagubienie przed kamerą owocują stworzeniem prawdziwych (nie uginających się pod tonami makijażu) kreacji.