Moherowe kino?
Polsko-włoska koprodukcja w reżyserii Renzo Martinelliego poraża swoim kabotyństwem i bigoterią.
Na domiar złego, polskie gwiazdy z Danielem Olbrychskim na czele zaprezentowały się w iście groteskowych epizodach wprawiając w osłupienie rodzimą publiczność.
Co więcej, film obraża wyznawców Islamu, ignorancko prezentując słuszność wiary tylko w jednego Boga, którym z pewnością nie jest Allah. Niestety, niewiele w „Bitwie pod Wiedniem” przemawia na jej korzyść.
Kapituła Węży już sączy swój jad – cel został namierzony.