Pokonał "Diunę", "Gladiatora". Hit roku obejrzało w Polsce 3 mln widzów

Nie sprawdzają się na szczęście prognozy, w których analitycy przepowiadali systematyczne kurczenie się rynku kinowego na rzecz platform streamingowych. Owszem, nie udało się wprawdzie powrócić do poziomu widowni sprzed pandemii, ale po mocnym obiciu od dna frekwencja jest stabilna i naprawdę dobra. Estymowany wynik za 2024 rok w polskich kinach - około 50 mln widzów - to rezultat lepszy od osiągnięć z lat 2007-2015.

Lata 2016 - 2019 były natomiast najlepszym okresem dla polskich kin po 1989 roku. Z roku na rok frekwencja rosła, w końcu wyniosła blisko 61 mln widzów. W roku wybuchu pandemii widownia w kinach spadła do zaledwie 17 mln osób. W latach 2021-2024 postępuje żmudny proces odbudowy rynku kinowego. - Nie ma spadków zainteresowania kinem w Polsce. Jest w dobrej kondycj" – uważa prezes sieci kin Helios Tomasz Jagiełło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak niemal we wszystkich krajach na świecie, także w Polsce kina bazują na hollywoodzkich produkcjach. One stanowią stałą, solidną, podstawę, która pozwala utrzymywać rentowność kin. Jednak o tym, czy rok będzie dla branży wybitny, decydują głównie rodzime filmy.

W 2024 roku polskie produkcje, pod względem frekwencyjnym, nie zawiodły. Najpopularniejszym tytułem roku stała się "Akademia Pana Kleksa", którą obejrzało blisko 3 mln widzów. W historii rodzimej kinematografii po 1989 roku tylko pięć polskich produkcji - "Ogniem i mieczem" (1999), "Pan Tadeusz" (1999), "Kler" (2018), "Quo Vadis" (2001) oraz "Listy do M. 3" (2017) - osiągnęło lepszy wynik.

Na czwartym lub piątym miejscu na liście najpopularniejszych filmów 2024 roku sklasyfikowane "Listy do M. Pożegnania i powroty". Świąteczna seria jeszcze nie znudziła się widzom. Wręcz przeciwnie. Komedię obejrzało do tej pory 1,9 mln widzów, o ponad 400 tys. osób więcej niż poprzednią część cyklu. Pośród rodzimych produkcji hitem stali się także "Sami swoi: Początek" (814 tys. sprzedanych biletów) oraz dość niespodziewanie "Za duży na bajki 2" (ponad 600 tys. widzów).

Fantastyczny rok mają za sobą hollywoodzkie animacje. W Polsce w czołowej piątce sklasyfikowane zostały: "W głowie się nie mieści 2" (2,7 mln widzów), "Gru i Minionki: Pod przykrywką" (2,3 mln widzów) oraz "Vaiana 2", która zbliża się do dwumilionowego pułapu.

W minionym roku zabrakło natomiast przebojów dla dorosłej widowni. Tylko "Diuna: Część druga" (1,74 mln sprzedanych biletów - 6. rezultat w minionym roku) oraz "Deadpool & Wolwerine" (blisko 1,7 mln widzów – 7. wynik w sezonie) osiągnęły spektakularne wyniki. Nie zawiódł też "Gladiator II", który bez większych problemów przekroczył milionowy pułap.

Plan minimum dla polskich kin na kolejny rok? Bez zmian. Oby nie był gorszy od minionego, a platformy streamingowe nie usidliły widzów na kanapach i fotelach. Zbliżające się premiery pozwalają spojrzeć na najbliższą przyszłość znacznie bardziej optymistycznie.

Już w styczniu pojawią się dwa tytuły, które powinny zgromadzić w polskich kinach ponad milion widzów ("Sonic 3: Szybki jak błyskawica" oraz "Kleks i wynalazek Filipa Golarza"), zaś pod koniec roku będzie miał premierę film, który koniecznie trzeba będzie obejrzeć na dużym ekranie, czyli "Avatar: Ogień i popiół". Dwie wcześniejsze części filmu zgromadziły w polskich kinach 3,9 i 3,6 mln osób.

Największe rozczarowanie roku? A największa beka mijającego 2024 r.? Wybieramy porażki i sukcesy w świecie filmu i seriali. Lista jest długa i kontrowersyjna, jak to w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: