Kolejki po autograf
Matka nalegała, by został śpiewakiem, ojciec chciał zrobić z syna inżyniera, ale Bilewski był nieprzejednany – uparł się, że spełni swoje dziecięce marzenie i zostanie aktorem. W 1954 roku odebrał dyplom ze szkoły aktorskiej i zaraz potem otrzymał angaż w teatrze. Przystojny, młody i zdolny aktor nie mógł narzekać na brak propozycji.
- Z miejsca oczarował stołeczną publiczność i krytyków, stając się z dnia na dzień ulubieńcem publiczności, a zwłaszcza młodych dziewcząt, które co wieczór czekały przed teatrem, aby zdobyć jego autograf – pisał o nim w "Gazecie Wyborczej" Witold Sadowy.