"Bokser": krew, seks i skrajności. Dla kariery uciekł z Polski [RECENZJA]

Czekacie na godnego następcę "Jak zostałem gangsterem"? Netflix odpala swój nowy hit - "Boksera". To będzie podróż do świata bokserów, ale przede wszystkim do świata polskich imigrantów na Wyspach, którzy od zera musieli zbudować swoje nowe życie. Tylko czy udana ta podróż?

"Bokser" już na Netfliksie
"Bokser" już na Netfliksie
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | ROBERT PALKA
Magdalena Drozdek

Niech was nie zmyli nazwisko reżysera. Za kamerą "Boksera" stanął Mitja Okorn. Kto kocha serię "Listy do M.", ten doskonale go kojarzy. Jeśli włączycie (oby nie z waszymi pociechami) "Boksera", spodziewając się uroczej, cukierkowej historii o człowieku, który odnajduje miłość, a potem tylko czeka się na szczęśliwe zakończenie, to będziecie mocno zaskoczeni, mówiąc dyplomatycznie. W nowym filmie Netfliksa więcej jest z klimatu serwowanego przez Macieja Kawulskiego: seks, narkotyki, krew, ostre walki w ringu, lanie się po czym tylko się da, więcej seksu i więcej narkotyków, a w tle historia o polskich emigrantach, którzy próbują przetrwać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ale od początku. Młody Jędrzej dorasta u boku ojca, mistrza boksu (w tej roli Michał Żurawski). Nagle jego kariera zostaje przerwana. Stacza się na samo dno, z którego nikt nie jest go w stanie wyciągnąć. Syna maltretuje wręcz, gdy ten przejawia jakiekolwiek zainteresowanie boksem. Starszy Jędrzej (Eryk Kulm) chce jednak udowodnić sobie, ojcu i całemu światu, że jest najlepszy, że będzie mistrzem boksu. PRL to nie miejsce dla ambitnego Jędrzeja. Wraz z żoną Kasią (Adrianna Chlebicka) wymyśla plan ucieczki z kraju.

"Bokser" naprawdę bardzo daleki jest od dotychczasowych filmów Okorna. To historia brutalnych upadków i brutalnego zderzania się co raz z rzeczywistością. Można przewracać oczami albo bić się po udach z frustracji, że bohaterowie działają momentami wręcz idiotycznie. Szczególnie filmowy Jędrzej, który jest tak zapatrzony w swoją karierę i powiększające się konto bankowe, że traci zdrowy rozsądek. Czy widzowie go polubią? Będzie trudno.

- Mam w pewnym stopniu szacunek do takiej osoby, która jest na tyle odważna, by robić to, co chce, wbrew wszystkiemu. Nie ma moim zdaniem mowy o tym, czy go lubię czy nie, bo to ujmuje tej postaci. Jak próbować lubić kogoś, kto wykracza poza nasze granice? Jędrzej to skomplikowany bohater - mówił odtwórca głównej roli w rozmowie z WP.

I jeśli kierować się popularnym stwierdzeniem, że jeśli jakaś postać nas odrzuca, nienawidzimy jej, to znaczy, że aktor gra wyśmienicie, to tu się to właśnie sprawdza. Gołym okiem widać, ile pracy włożył w ten film Eryk Kulm. Potężne wrażenie już na samym początku robi jego fizyczna metamorfoza, gdy widać każdy zarysowany mięsień na jego ciele. Potem daje sobie solidnie obić twarz, mierząc się w filmie, na ringu, z zawodowcami. Kulm jeszcze nie raz nas zaskoczy filmowymi metamorfozami, to pewne.

"Bokser" ma swoje słabsze punkty. Fabuła wydaje się momentami za bardzo odlatywać, szczególnie gdy Jędrzej zaczyna korzystać ze sławy i pozornej wolności. Ostre sceny seksu wydają się tu totalnie niepotrzebne - może tylko po to, by zszokować trochę widza albo by Jędrzej był jeszcze bardziej odrzucający. Z fascynacją można za to patrzeć na kolejną, charakterną rolę Adama Woronowicza, który w "Bokserze" jest królem brytyjskiego półświatka czy na Eryka Lubosa grającego faceta z wieloma demonami, który agresją próbuje motywować Jędrzeja do walki o życie i karierę.

Netflix nie szczędził pieniędzy na scenografię, a przede wszystkim na kostiumy. W obrazku wygląda to świetnie, choć historia nie wszystkim przypadnie finalnie do gustu. Czuć tu momentami powtórkę z rozrywki. Tylko zamiast netfliksowych gangsterów od Kawulskiego, mamy bokserów. Można jednak spodziewać się pewnego nokautu konkurencji i "Bokser" lada chwila będzie w TOP10 najchętniej oglądanych filmów. Ciekawe, co o polskiej produkcji powiedzą zagraniczni widzowie, którzy pewnie będą mieli szansę dokopać się w bibliotece Netfliksa do tego tytułu. Wtedy zobaczą, jak polscy sportowcy uciekali z Polski, by szukać dla siebie lepszego życia za granicą.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o krwawej jatce w "Obcy: Romulus", przeżywamy szok po serialu "Szympans, moja miłość" i wydajemy wyrok na nowym sezonie "Pierścieni Władzy". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)