"Wina nie leży po mojej stronie"
Po śmierci syna John Travolta i Kelly Preston opublikowali oświadczenie.
"Chcielibyśmy z całego serca podziękować wszystkim, którzy złożyli na nasze ręce wyrazy miłości i przesłali kondolencje Jett był wspaniałym synem, najwspanialszym dzieckiem, o jakim mogliby marzyć rodzice. Rozpromieniał życie wszystkich, których spotykał na swojej drodze. Jesteśmy załamani, iż mogliśmy spędzić z nim tak mało czasu. Będziemy pielęgnowali te wspomnienia przez resztę naszych dni. Otrzymaliśmy wiele listów kondolencyjnych z całego świata. Bardzo za nie dziękujemy. Dziękujemy za wszystkie modlitwy i za wsparcie. To bardzo wiele dla nas znaczy".
I tym miłym aspektem kończy się ta historia, bowiem dalej zaczęły się oskarżenia, pomówienia i spekulacje. Mimo ciosu, jakim była dla rodziców śmierć dziecka, musieli stawić też czoła opinii publicznej i osobom chcącym się wzbogacić na ich cierpieniu.
W mediach pojawiła się informacja, jakoby aktor podpisał dokumenty, w których zrzeka się opieki lekarskiej dla syna. Sprawa finalnie trafiła do sądu, a zamieszany był w nią sanitariusz, który brał udział w reanimacji Jetta.