Borys Szyc śpiewa i czuje się dobrze
27 listopada ukaże się płyta Borysa Szyca, "Feelin' Good". Pierwszym singlem z zestawu jest "Do jutra".
Jeden z najpopularniejszych polskich aktorów w końcu znalazł czas dla swojej drugiej wielkiej pasji - muzyki.
- Zaczęło się od Michaela. Jego taniec, muzyka, rytmy przyciągnęły mnie jak magnes. I nie puściły nigdy - opowiada gwiazdor. - Dorastałem, poznałem wszystkie inspiracje Jacksona, zrozumiałem co zrobił dla muzyki Quincy Jones, Stevie Wonder, Ottis Reding i wieeelu innych wielkich twórców. Poszedłem do szkoły teatralnej, ale fascynacja muzyką pozostała. Pozostało marzenie, żeby kiedyś obcować z nią inaczej niż tylko dzięki głośnikom w domu. Marzyły mi się koncerty, tysiące ludzi na nich, najlepsi muzycy grający ze mną.
Chciałem być Bono, ale jakiś Irlandczyk zwinął mi ksywę i gra do dziś, podobno nieźle ;-). W podstawówce zakochałem się również w muzyce Prince'a. I to uczucie także nie minęło. To właśnie dzięki jego "Purple Rain" zaczęła się przygoda z moją płytą. Nagrałem kiedyś ten utwór trochę dla żartu, trochę by samemu sobie zrobić przyjemność. Usłyszała to Pati Sokół, pokazała Piotrkowi Kabajowi i here I am. Nie uważam się za wokalistę, jestem świadom swoich niemożności i braków. I choć obiecałem sobie kiedyś nie robić rzeczy, w których nie jestem dobry, to jednak... ta pokusa była silniejsza.
Od minionego piątku Szyca można podziwiać w filmie "Mniejsze zło" Janusza Morgensterna.