Trwa ładowanie...

Brett Beattie. Dziesiąty członek Drużyny Pierścienia

Myślicie, że znacie całą Drużynę Pierścienia? Niekoniecznie. Bo jeden z nich milczał przez dwadzieścia lat. A na potwierdzenie tego, co mówi, ma pewien tatuaż na biodrze…

Brett Beattie - dziesiąty z Drużyny PierścieniaBrett Beattie - dziesiąty z Drużyny PierścieniaŹródło: Materiały prasowe
d2xrc7x
d2xrc7x

Komu ostatni rok dłużył się niemiłosiernie, niech tylko pomyśli, że "Harry Potter", "Drużyna Pierścienia" i "Shrek" miały swoje premiery równe dwadzieścia lat temu. Wtedy to wyruszyła piesza wyprawa na Mordor, a dzielni hobbici i ich towarzysze zainicjowali jedną z największych filmowych przygód, jakie zrodziło kino, epokową podroż, której pewnie prędko nie zapomnimy.

Ba, filmy Petera Jacksona były niemalże nieodłącznym elementem grudniowego repertuaru i świątecznego krajobrazu przez parę ładnych lat, a po zakończeniu trylogii traktującej o zmaganiach z Sauronem, nowozelandzki filmowiec zaadaptował także i "Hobbita". Tolkienowski świat ożył na ekranie, czyniąc z ojczyzny reżysera popularny kierunek wakacyjny, a ze świetnie dobranej obsady gwiazdy światowego formatu. Ale czy aby z całej? Jak się okazuje, niezupełnie.

Zobacz wideo: Viggo Mortensen: "Strefy wolne od LGBT? To absurdalne, niebezpieczne i tragiczne"

Bo czy ktokolwiek kojarzy nazwisko Bretta Beattiego? No właśnie. Jakiś czas temu James Grebey, dziennikarz amerykańskiego portal Polygon, dotarł do kompletnie anonimowego aktora i kaskadera. A może raczej byłego aktora i kaskadera, bo dzisiaj Beattie zajmuje się pracą na swojej farmie i ani myśli jeszcze występować przed kamerami. Lecz na planie wszystkich trzech części "Władcy Pierścieni" spędził długie miesiące i często to jego oglądaliśmy na ekranie, nawet nie mając o tym zielonego pojęcia.

d2xrc7x

Beattie był bowiem dublerem Johna Rhysa-Daviesa, odtwórcy roli Gimlego, który miał pierwotnie jedynie zastępować brytyjskiego aktora w dynamicznych i potencjalnie niebezpiecznych scenach akcji, ale z czasem wyrósł na pełnoprawnego członka ekipy aktorskiej. Jakby nie było, to jego biodro zdobi wytatuowana sobie przez całą obsadę elfia "dziewiątka", będąca symbolem przynależności do tytułowej Drużyny Pierścienia.

Nie jest to żaden przypadek. Beattie został niejako oficjalnie uznany za członka Drużyny przez swoich sławnych kolegów, a do wytatuowania znaku namówili go Orlando Bloom, Viggo Mortensen i Elijah Wood. Niechęć Rhysa-Daviesa do nadmiernego wysiłku fizycznego oraz niewygody charakteryzacji, na którą miał ostrą reakcję alergiczną, sprawiły, że Brett coraz częściej zastępował aktora na planie.

Miał nawet doczekać się stosownej adnotacji w napisach końcowych, lecz, ostatecznie, nie uwzględniono go jednak jako odtwórcy roli wojowniczego krasnoluda Gimlego. Zawiniły i poplątane branżowe przepisy, i brak agenta, który nie mógł powalczyć w jego imieniu o to, co należne.

Jako że Beattie jest znacznie niższy niż Rhys-Davies, często zastępował aktora także w statycznych scenach grupowych, dzięki czemu nie była konieczna cyfrowa magia. Brett dawał z siebie wszystko i nie ominęły go kontuzje odniesione podczas kręcenia zdjęć bitewnych (na pytanie lekarza, co mu się przytrafiło, miał odpowiedzieć "Biłem się z Uruk-Hai pod Helmowym Jarem").

d2xrc7x

Beattie słynął z wytrwałości, bo potrafił wytrzymać w pełnej charakteryzacji nawet i cały dzień. Raz skaleczył łuk brwiowy i lejąca się z rany krew zbierała się pod grubymi warstwami silikonu i gumy, zalewając mu twarz. Mimo to, grał dalej.

Łącznie, jak liczy, spędził jako Gimli aż 189 dni na planie, co daje łącznie grubo ponad dwa tysiące godzin roboczych. Nie sposób poznać, w których scenach występuje Rhys-Davies, a w których Brett, ale w tym, jak pisze Grebey, rzecz.

Brett Beattie - dziesiąty z Drużyny Pierścienia Instagram.com
Brett Beattie - dziesiąty z Drużyny PierścieniaŹródło: Instagram.com

Jego poświęcenie na planie stało się niemalże legendarne. Był gotowy do akcji w każdym momencie, zdarzało mu się przysypiać w pełnym rynsztunku, żeby nie tracić potem czasu na ubieranie się. Stąd doceniła go obsada, proponując mu wspólne zrobienie sobie tatuażu. Którego, dodajmy, Rhys-Davies nie ma. Aktor żartobliwie argumentował to swoją niechęcią do wszystkiego, co wiąże się z bólem. Teraz, po dwudziestu latach, znamy jednak prawdę.

Beattie milczał, bo jest skromnym facetem, ale jego wersję zdarzeń potwierdza chociażby Sean Austin, filmowy Sam Gamgee, który napisał książkę będącą swoistym dziennikiem z pracy na planie. Po zakończeniu zdjęć Brett pracował jeszcze przy grach wideo wyprodukowanych na licencji filmu oraz przy "Hobbicie" i choć z pewnością odczuwa pewien żal, nie cierpi z powodu braku docenienia. Była to dla niego bowiem przygoda życia, nie miał przecież ani aktorskiego doświadczenia, ani ambicji, żeby pchać się na pierwszy plan. Jak mówi: czuje wyłącznie dumę.

d2xrc7x

A teraz i my znamy imię dziesiątego członka Drużyny Pierścienia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2xrc7x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xrc7x

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj