Wspomnienia kolegów
- W robocie bardzo nerwowy, trudny do prowadzenia, ale w środku dusza anioła! – mówił w Polskim Radiu Zdzisław Dąbrowski. - Te "awantury”, które urządzał, nie były po to, by zniszczyć kogoś, ale po to, by siebie podbechtać, by emocja była maksymalna. I to się sprawdzało.
- Był bardzo lubiany jako człowiek. Z temperamentu raptus, bardzo pobudliwy, co powodowało często wiele zabawnych sytuacji, ale też, jeżeli ktoś go jeszcze nie znał, zadrażnień. Nikt tego nie brał na serio, bo był to człowiek o gołębim sercu i w gruncie rzeczy bardzo nieśmiały - dodawał Olgierd Łukaszewicz.