Casa Nuda
*„Casa Muda”, mimo solennych zapewnień Karoliny Korwin-Piotrowskiej promującej swoim nazwiskiem i twarzą serię _Rebel Rebel_, to kolejny nudny, przewidywalny i pretensjonalny horror żerujący na popularności straszaków pokroju „Paranormal Activity”.*
21.10.2012 18:55
Już sam początek filmu nie wróży niczego dobrego. Jak czytamy w książeczce dołączonej do filmu, historię opowiedzianą przez urugwajskich filmowców oparto na miejskiej legendzie, której korzenie sięgają lat 40. ubiegłego wieku. Oczywiście „żadne źródła tego nie potwierdzają”. Brzmi znajomo?Naprawdę nie wiem, co roiło się w głowie Gustavo Hernándeza, kiedy postanowił, że jego debiut będzie promował do bólu ograny slogan: „scenariusz oparto na prawdziwych wydarzeniach”. Zważywszy, że „Casa Muda” to film na wskroś serio.
Owo poczucie obcowania z „prawdziwą historią” miała spotęgować sama forma filmu. „Casa Muda” został nakręcony kamerą cyfrową z „ręki”, na kilku bardzo długich ujęciach (a nie na jednym, jak zapewniają twórcy). Obraz jest rozedrgany, czasem niedoświetlony, a operator podąża krok w krok za przerażoną bohaterką, zamkniętą w domu na odludziu. Osiągnięty efekt przypomina, „Paranormal Activity” czy „Blair Witch Project”, choć nie jest to produkcja z gatunku found footage, co z miejsca w ogóle stawia pod znakiem zapytania sensowność uciekania się do wspomnianych środków.
Twórcy stosują cały garnitur skonwencjonalizowanych chwytów, zupełnie nie siląc się na jakąkolwiek oryginalność. Robią to tak bez polotu, że oglądając „Casa Muda” będziecie coraz częściej spoglądać na zegarek. Korwin-Piotrowska pisze o „krzyczeniu ze strachu” i lękiem „przed pójściem do toalety”. Nic podobnego. Nuda i nijakość bijąca z ekranu jest porażająca, a przewidywalne zakończenie nie pomaga zatrzeć uczucia niesmaku. Zdecydowanie najsłabsza pozycja w serii Rebel Rebel.
Wydanie DVD:
„Casa Muda” zostało wydane w mediabooku. W środku znajdziecie m.in. wstęp Korwin-Piotrowskiej, kilka fotosów oraz ciekawostki na temat długich ujęć. W dodatkach słabiutko – jedynie alternatywne zakończenie, które jest jeszcze gorsze od tego, jakie ostatecznie znalazło się w filmie.