Trwa ładowanie...
d2ls2fe
22-07-2012 23:32

Chałtura od Soderbergha

d2ls2fe
d2ls2fe

W języku angielskim słówka "haywire" używa się wobec osób i przedmiotów, które wyrwały się spod kontroli, "zwariowały". Dlatego polski tytuł "Ścigana" to nieporozumienie, zwłaszcza, że fanklub klasyka sprzed 20 lat nie wydaje się być dziś zbyt prężny. Owszem, główną bohaterkę próbuje zabić kilka osób, ale to ona jest łowcą - bezwzględna i świetnie wyszkolona poszukuje ludzi, którzy ją zdradzili. I ani przez moment nie przypomina ofiary.

Nic w tym dziwnego, Gina Carano wcielająca się w Mallory Kane, to mistrzyni sztuk walki, kobieta z którą żaden mężczyzna nie chciałby zadrzeć. Gra najemniczkę na usługach prywatnej firmy, która zostaje zdradzona przez pracodawców i musi oczyścić swoje imię. "Popełnisz błąd, jeżeli potraktujesz ją jak kobietę. Nie lekceważ jej!" - mówi do wynajętego zabójcy jej pracodawca (Evan McGregor). I ma rację - wszyscy kończą bardzo źle. Co ciekawe, Carano, pomimo wyraźnych braków w warsztacie aktorskim, dobrze radzi sobie w roli niezłomnej, małomównej wojowniczki. Kane jest dokładnie taka jaka powinna być. Skuteczna, zdeterminowana i zabójcza.

Ale postać głównej bohaterki to jedyna zaleta "Haywire". Film Stevena Soderbergha jest bowiem pusty i wyprany emocji. Prosty scenariusz jest tu tylko wymówką do kolejnych scen akcji, te jednak, mimo iż perfekcyjne zrealizowane, pozostawiają widza obojętnym. Od początku wiadomo przecież, kto wygra i jak to się skończy - wszak to film o mistrzyni sztuk walki.

Jeżeli cokolwiek w "Haywire" budzi emocje, to aktorskie sławy, pojawiające się na drugim planie. Soderberghowi, prawdziwemu hollywoodzkiemu wyjadaczowi, udało się zaprosić do projektu Evana McGregora, Antonio Banderasa, Channinga Tatuma, Michaela Douglasa, Michaela Fassbendera i Billa Paxtona. Ale tylko Fassbanderowi udało się dodać nieco głębi swojemu bohaterowi. Pozostali grają poprawnie, ale bez krzty polotu, jakby doskonale zdawali sobie sprawę, w jakiej produkcji biorą udział.

d2ls2fe

Trudno nie odnieść wrażenia, że Soderbergh się na planie "Haywire" po prostu nudził. Wszak to reżyser, którego stać na filmy nietuzinkowe i zaskakujące - jego "Seks, kłamstwa i kasety wideo" czy "Traffic" to dziś klasyki. Nawet "Ocean's Eleven" urzeka polotem i luzem, z jakim został zrealizowany. W opowieści o Mallory Kane ani przez moment nie widać tego błysku geniuszu, jedynie rzemieślniczą sprawność. To sprawnie nakręcone, kiepsko napisane, niskobudżetowe kino akcji. Film, który, gdyby nie znane nazwiska, zasłużenie ominąłby dystrybucję kinową i trafił prosto na DVD.

WYDANIE DVD. Najbardziej wartościowymi dodatkami są materiały z planu i wywiady z aktorami. Pierwsze są rozczarowujące - kilka minut nudnego nagrania bez żadnego komentarza. Rozmowy z aktorami wypadają o wiele lepiej. Głównie dlatego, że zabawnie jest patrzeć, jak zasłużeni aktorzy dodają głębi swoim nudnym postaciom, cytując formułki podsunięte przez speców o reklamy. Na umieszczono także fotosy, zwiastun filmu i zapowiedzi dystrybutora.

d2ls2fe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ls2fe