Twarz dziecka
Zdawał sobie sprawę, że wpadł do szufladki i jako aktor charakterystyczny nie mógł przebierać w propozycjach, często zadowalał się więc choćby epizodami.
Największe uznanie krytyki zdobył dzięki swoim kreacjom teatralnym - ale i tam doceniono go dopiero po wielu latach.
- Teatr mnie teraz rozpieszcza, ale nie zawsze tak było - mówił w "Tele Tygodniu". - Ze swoimi warunkami nigdy nie myślałem o zagraniu Hamleta. Profesor Stanisława Perzanowska, opiekun mojego roku w warszawskiej PWST, mówiła mi dawno temu, że z twarzą dziecka przyjdzie i w teatrze swoje odczekać - tak gdzieś do pięćdziesiątego któregoś roku życia. Dopiero gdy przyjdzie wiek, który odciśnie na twarzy dziecka wyraźne piętno, wtedy otworzą się nowe możliwości.